Przejdź do głównej zawartości

SPACERY PO PARYŻU - TRZY DZIELNICE NAD SEKWANĄ - Quartier Latin, St-Germain-de-Pres, Faubourg St-Germain

      
Trasa spaceru wiedzie wzdłuż Sekwany przecinając trzy przylegające do siebie dzielnice: Quartier Latin, St-Germain-de-Pres i Faubourg St-Germain. Pierwsza to w dużej części plątanina mniejszych i większych uliczek pamiętających studentów średniowiecznych uczelni, pozostałe dwie są bogate w pałace i kamienice zamieszkałe przez znanych Paryżan. Wiele wspaniałych rezydencji zajmują dziś ambasady. Pełno tu galerii, ciekawych sklepów z awangardowym towarem, restauracji, zakamarków. Nie brakuje tu miejsc, przy których warto zatrzymać się na dłużej.
SQUARE VIVIANI
To zupełnie niedawno wytyczony plac. Jest pozostałością po ogrodach kościoła St-Julien-le-Pauvre. Rośnie tu robinia akacjowa posadzona w 1601r., podobno najstarsze drzewo w Paryżu. Ale nie z powodu drzewa przychodzi tu wielu ludzi. Nową siedzibę znalazła tu kultowa anglojęzyczna księgarnia SHAKESPEARE&CO (Pierwotnie mieściła się przy Rue de'l Odeon). Miejsce jest faktycznie niezwykłe, ma się wrażenie, że jest się po prostu w domu pełnym książek. Można tu znaleźć cichy zakamarek, umościć się w fotelu lub ułożyć na kanapce i poczytać. Zbyt spokojnie to tu nie jest, ponieważ wciąż wędrują turyści. Księgarnia jest miejscem spotkań dla miłośników literatury anglojęzycznej, odbywają się tu zbiorowe czytania, dyskusje, warsztaty. Niezbyt majętni studenci mogą tu znaleźć nawet nocleg.
PLACE ST-MICHEL
Plac św. Michała na granicy dzielnicy łacińskiej i St-Germain-de-Pres tętni życiem cały dzień, a apogeum aktywności bywalców przypada na godziny wieczorne i nocne. Niewielki plac zapełniają widzowie ulicznych przedstawień wszelkiej maści trup artystycznych - tancerze, muzycy, połykacze ognia, mimowie i inni, którzy znaleźli jakiś oryginalny sposób na zatrzymanie uwagi przechodnia. Spektakle odbywają się na tle jednej z najbardziej znanych paryskich fontann. Powstała w 1855r. Podobnie jak Fontanna di Trevi w Rzymie, jest przyklejona do bocznej ściany  budynku stojącego na początku Bulwaru St-Germain. Prezentuje styl neorenesansu. Centralną postacią jest św. Michał walczący z demonem. Rzeźbiarz Francisque Duret zainspirował się obrazem Rafaela z Luwru. Smocze chimery rozmieszczone symetrycznie po obu stronach głównego bohatera - szczerzą zębiska, rozpościerają skrzydła, tylko patrzeć, jak chlasną  wężymi ogonami. W górnej części na czterech filarach ustawiono uosobienia czterech cnót - wstrzemięźliwości, sprawiedliwości, siły i roztropności.
Fontanna ma 26m wysokości i 15m szerokości. Prezentuje się barwnie ze względu na użycie kolorowych marmurów - różowawe korynckie kolumny i pokryte zieloną patyną rzeźby z brązu pięknie odbijają się na piaskowym tle. Powstała na zlecenie Hausmanna, który był architektem porządkowania architektonicznego Paryża w XIXw. 
Fontanna St-Michel

Na placu warto też zwrócić uwagę na charakterystyczne secesyjne wejście do metra. Kiedy nadchodził rok 1900 - rok Światowej Wystawy, ogłoszono konkurs na projekt prezentujący przyjezdnym już na wejściu, że w Paryżu sztuka zajmuje poczesne miejsce. Wybrano stacje metra. Do konkursu przystąpił wielki orędownik secesji - Guimard. Jego projekt wybrano ze względu na elegancję, lekkość i użyte materiały - metal, szkło i ceramikę. Szczególnie charakterystyczne stały się wejścia do stacji, szybko stały się symbolami miasta. Guimard zaprojektował dwa rodzaje wejść - pierwsze to wydłużone , pokręcone łodygi. Na ich końcach rozkwitają metalowe kwiaty z pomarańczowo-czerwonymi żarówkami rzucającymi ciepłe, tworzące atmosferę światło. Drugi projekt był bardziej prosty, wejście nakryte było wachlarzowym, szklanym daszkiem. Charakterystyczny dla obu był stylizowany, wykonany charakterystycznym liternictwem napis METROPOLITAN. Niestety, wszystko mija, także moda na secesję. Od lat 60- tych piękne roślinno-zwierzęce zawijasy   zaczęły masowo znikać, jeszcze szybciej zmieniano na nowoczesne same stacje. Dziś tych autentycznych jest 86 - a powstało 141.
Z czasem doceniono jednak wartość symbolu i wiele z nich jest restaurowanych. 
MUSEE D'ORSAY
Spacer można kontynuować wzdłuż Sekwany, ciekawiej zapuścić się w uliczki pełne wspaniałych, bogatych rezydencji. Obie drogi doprowadzą nas do trzeciej nadrzecznej dzielnicy - Faubourg St-Germain. Tutaj najważniejszym przystankiem będzie uznawane przez wielu za najpiękniejsze Musee d'Orsay. Budynek powstał na przełomie XIX i XXw. jako secesyjny dworzec kolejowy. W latach 80-tych  opuszczoną budowlę postanowiono przekształcić w budynek muzealny. Adaptacja niełatwego dworcowego wnętrza jest dziełem architekta włoskiego - Victora Laloux. O dawnym przeznaczeni przypomina sklepienie ze szkła i stali i wielki dworcowy zegar we frontowej ścianie widoczny z zewnątrz, ale i z zewnątrz. Jak wyglądał dworzec kiedyś? Wystarczy obejrzeć film Martina Scorsese "Hugo i jego wynalazek". Dlaczego właśnie to muzeum jest chyba najczęściej odwiedzanym z muzeów Paryża? Bo zgromadzono tu dzieła najbardziej znanych i zrośniętych z miastem artystów. Historie ich - w wielu przypadkach - skrajnie nędznego życia - są barwą Montmartre'u. Wielu z nich przetrwało tylko przy pomocy tych braci-artystów, którym się poszczęściło, wielu pożegnało się z tym światem przedwcześnie z powodu chorób, alkoholu, narkotyków. Za to po śmierci.....Po śmierci ich doceniono; dzieła, które w wielu przypadkach cudem przetrwały, znalazły na stałe miejsce właśnie tu i nieustannie przyciągają tłumy. Teraz Paryż chętnie na nich zarabia, kiedyś nie chciał ich znać...
Zbiory sztuki od drugiej połowy XIXw. obejmują symbolizm, impresjonizm, Art Nouveau, neoklasycyzm, realizm i Art Deco. Kogo tu zobaczymy? Monet, Renoir, Degas, Manet, Cezanne, Van Gogh, Gauguin, Vouillard, Seurat i inni. Prócz malarstwa wystawa rzeźby i przyciągająca wielu pasjonatów prezentacja secesyjnych mebli i sztuki dekoracyjnej. I to już wystarczy, aby codziennie przed wejściem nakrytym szklonym daszkiem, (podobnym do opisanego powyżej przy wejściach do metra), ustawiała się długa kolejka będąca kalejdoskopem twarzy miłośników sztuki z całego świata.
Główna hala Musee d'Orsay

Widok na wzgórze Monmartre z Kościołem Sacre Coeur z tarasu Muzeum

i na Luwr.
  Plac przed wejściem ozdabiają słynne zwierzęta Fremieta wykonane na Wystawę Światową 1877r.
Wizyta w Muzeum zajmie zapewne kilka godzin, ale powinno nam jeszcze wystarczyć chęci i siły na zapuszczenie się wgłąb dzielnicy. Podążając wzdłuż uliczek dojdziemy do skrzyżowania Boulevard Raspail i Rue d'Assas, gdzie stoi Hotel Lutetia. Zbudowano go w 1910r.i jest pięknym przykładem paryskiej secesji, ale do historii przeszedł z zupełnie innego powodu. Kiedy w 1940r. Paryż zajęli Niemcy, Abwehra wybrała to właśnie miejsce na swą siedzibę. Zajmowano się tu nie tylko kontrwywiadem, wspaniałe wnętrza nastrajały Niemców do zabawy, ściany hotelu przez kolejne cztery lata widziały niejedno...Istnieje opowiastka o odważnym pracowniku hotelu, który na wieść o nowych lokatorach w najgłębszych zakamarkach piwnicznych ukrył najlepsze roczniki win i koniaków, aby nie profanowały ich niemieckie usta. Niemcy jednak głupi nie byli, wiedzieli, że rozlokowali się w jednym z najelegantszych miejsc w mieście i dopominali się o najlepsze trunki. Ciągle słyszeli, że niestety, już nie ma i musieli zadawalać się podlejszym asortymentem. Niby tacy cwani, a nie wpadli na pomysł przeszukania piwnic...Chociaż tak obsługa hotelu odegrała się na niechcianych gościach...
Jeszcze trochę wysiłku - droga powrotna ku Sekwanie prowadzi nas po ulicach, wzdłuż których wybudowano najpiękniejsze prywatne paryskie posiadłości. Wiele z nich - na przykład przy ulicach Rue de Varenne, Rue Vaneau czy Rue du Bac - przeznaczono na ambasady. Najpiękniejszy Hotel de Matignon pochodzący z lat 20-tych XVIIIw. jest siedzibą premiera. Mimo bólu karku warto pozadzierać głowy, aby nie przeoczyć architektonicznych detali składających się na urodę tych miejsc, pozaglądać w okna i powyobrażać sobie, jakby to było fajnie trochę tu sobie pomieszkać w luksusie, który nam przecież wcale nie przeszkadza.

Komentarze

  1. Raz w życiu byłem w Paryżu. Zakochałem sie w tym mieście, i obiecałem sobie ze kiedyś tam wrócę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Marrakesz - Grobowce Saadytów. 200 lat tajemnicy.

Marakesz - jak wiele innych miejsc na świecie - też miał swój złoty wiek. Przypadł na lata 1524-1659, gdy rządy sprawowała dynastia Saadytów. Maroko zostało wtedy zjednoczone po rozbiciu dzielnicowym. Powstała silna armia i prężnie działająca administracja. Przywódca Ahmad al-Mansur był władcą, z którym liczono się w Europie. Wraz z królową angielską - Elżbietą I - planował podbój Hiszpanii. Niestety - złoty wiek nie trwał długo - po śmierci sułtana spadkobiercy popadli w spory, które osłabiły kraj. Dodatkowo przypałętała się epidemia dżumy. W 1660r. tron zajął sułtan Moulay Ismail - przedstawiciel dynastii Alawitów, która jest u władzy do dziś. Bogata przeszłość była mu nie w smak, postanowił więc zniszczyć wszelkie ślady po znienawidzonych poprzednikach. Jednak myśl  o unicestwieniu miejsc wiecznego spokoju wydała mu się świętokradztwem. Aby jednak pamiątki po wrogach nie widzieć - kazał grobowce zamurować na tyle skutecznie, że zapomniano o nich do 1917r. Wtedy latający nad M...

CASABLANCA - MECZET HASSANA II

    Casablanca to po wielokroć marokańskie naj...- największe miasto Maroka, największe miasto Maghrebu, największy port ( jeden z największych na świecie sztucznych portów - drugi po marokańskim Tangerze), centrum gospodarcze i finansowe, jedno z największych miast Afryki. Casablanca rozwinęła się bardzo szybko -  w XIXw. w najgorszym czasie dla miasta starą medynę zamieszkiwało podobno około 600 osób. Potem pod protektoratem Francji nastąpił  boom, cywilizacyjne salto. Dziś Casablanca ma 4 miliony policzonych mieszkańców. Dokładna liczba jest niemożliwa do ustalenia ze względu na olbrzymią ilość bezdomnych i mieszkańców slamsów.   Ale mimo tych naj...najszybsze  i najczęstsze skojarzenie to film " Casablanca", który  z miastem prócz nazwy nie miał nic wspólnego. Nie było tu ani portowej knajpy "U Ricka", nie było Humphreya Bogarta ani Ingrid Bergman. Oto siła kinematografii... Rick's Cafe jednak jest - skoro tylu turystów i miłośników film...

MARRAKESZ. El - Bahia znaczy błysk

El Bahia to XIX-wieczny pałac uznawany za arcydzieło architektury, zabytek dziedzictwa kulturowego oraz najważniejszy punkt na turystycznym szlaku w Marakeszu. Powstał w dziwnych okolicznościach, stworzył go człowiek który pojawił się znikąd, ale miał marzenia i determinację, aż udało mu się dotrzeć na szczyt - Si Moussa. Najpierw Si Moussa był niewolnikiem pełniącym posługę dla sułtana Hassana I.   Spryt i wrodzone umiejętności intrygowania sprawiły, że dość szybko został prawą ręką władcy,  a wkrótce później wezyrem, czyli szefem rządu Hassana I. Wydaje się to niemożliwe, ale zdarzyło się naprawdę i to całkiem niedawno - pod koniec XIXw.  W 1886r. Si Mussa zapragnął dla siebie odpowiedniej siedziby, wybudował więc pokaźny riad - pałac otoczony ogrodem, stajniami i budynkami gospodarczymi. Miała to być siedziba nie byle jaka - użyto więc marmurów, modnego fajansu zwanego zelliges i drzewa cedrowego. Do prac zatrudniono najlepszych rzemieślników różnych specjalno...