Przejdź do głównej zawartości

O MNIE

   Są lata 70-te ubiegłego (jak to brzmi!) wieku. Moja starsza siostra licealistka uczy się pilnie geografii. Stary atlas geograficzny w szarej, płóciennej oprawie ciągle leży "na wierzchu" - na kuchennym stole, na komodzie z lustrem, na kanapie. 
I wtedy wkraczam do akcji ja. Mam jakieś 8-10 lat. Siadam z atlasem na kolanach, a kolejne jego karty są dla mnie jak księga tajemnic. Podróże palcem po mapie stają się moim ulubionym zajęciem. Przesuwając się wzdłuż rzek od ich źródeł do ujść płynę stateczkami i prawie czuję na twarzy bryzgające krople wody. Wspinając się na najwyższe szczyty podziwiam rozległe widoki i słyszę zgrzyt kamieni osypujących się spod stóp. W małej głowie zakotwiczają nazwy państw, miast, jezior, mórz, gór itp. 
   Potem do wymyślonych obrazów dołączają zdjęcia obejrzane w książkach 
i w gazetach. I tu znów swoją zasługę ma starsza siostra, która też marzy 
o podróżach. Z miejskiej biblioteki znosi tony podróżniczych książek, a za zaoszczędzone pieniądze kupuje wychodzące wtedy czasopisma - "Poznaj Świat"
 i "Kontynenty". Każdy kolejny numer otwiera przede mną inne strony globu.
  Wtedy pojawia się moje pierwsze podróżnicze marzenie - zobaczyć Alhambrę! Dlaczego akurat Alhambrę? Pewnie dlatego, że w mojej dziecięcej głowie połączyły się w jedno wspaniałe zdjęcia z arabskiej twierdzy z wyobrażonymi scenami 
z " Baśni z 1000 i jednej nocy".
   Długo czekałam, ale marzenie w końcu się spełniło. I tak od czasu do czasu udaje mi się spełnić kolejne.
   Przed wyjazdem dokądkolwiek zawsze dużo czytam i zapisuję kolejne zeszyty notatkami, wymyślam kolejne "traski" do przejścia. Stosy zapisków rosną
i pokrywają się kurzem. Postanowiłam więc zrobić z nimi porządek - trochę dla siebie, ale też trochę dla innych. To będzie świetne uczucie, gdy ktoś oglądając moje zdjęcia i czytając wpisy obudzi w sobie swoje marzenie, tak jak ja to kiedyś zrobiłam.
Zapraszam!

Komentarze

  1. Anonimowy4/8/23

    Świetny blog. Prosto, w punkt, z kontekstem, zatem...w drogę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

SEWILLA cz.I. W SREBRZE I ZŁOCIE

TROCHĘ HISTORII Sewilla – stolica Andaluzji położona nad rzeką Guadalquivir, co z arabskiego znaczy "rzeka wielka". Wraz z Kordobą często nazywana jest patelnią Hiszpanii, gdyż latem nie rzadkie są temperatury przekraczające 50st.C.  Mimo, że miasto położone jest ponad 100km od morza, żeglowna rzeka sprawiła, że Sewilla była przez wieki ważnym portem. Stan ten trwał aż do XVIIw. Stopniowe zamulanie  i zwiększający się tonaż statków zatrzymały żeglowność rzeki. Pierwsza osada fenicka istniała tu już około 1000r.pn.e. Sewilla miała wielkie znaczenie  w czasach rzymskich. Dziś na przedmieściach istnieją ruiny miasta Italika, które było stolicą jednej ze starorzymskich prowincji – Betycji. Jest to najlepiej zachowana ruina rzymska na terenie Hiszpanii. Stad pochodzili cesarze Trajan i Hadrian. Po upadku cesarstwa miasto trafiło w ręce Wizygotów i powoli traciło swe znaczenie i pozycję.  W 712r. z rąk Wizygotów przejęli ją Maurowie , którzy na centrum kalifatu wyb...

CASABLANCA - MECZET HASSANA II

    Casablanca to po wielokroć marokańskie naj...- największe miasto Maroka, największe miasto Maghrebu, największy port ( jeden z największych na świecie sztucznych portów - drugi po marokańskim Tangerze), centrum gospodarcze i finansowe, jedno z największych miast Afryki. Casablanca rozwinęła się bardzo szybko -  w XIXw. w najgorszym czasie dla miasta starą medynę zamieszkiwało podobno około 600 osób. Potem pod protektoratem Francji nastąpił  boom, cywilizacyjne salto. Dziś Casablanca ma 4 miliony policzonych mieszkańców. Dokładna liczba jest niemożliwa do ustalenia ze względu na olbrzymią ilość bezdomnych i mieszkańców slamsów.   Ale mimo tych naj...najszybsze  i najczęstsze skojarzenie to film " Casablanca", który  z miastem prócz nazwy nie miał nic wspólnego. Nie było tu ani portowej knajpy "U Ricka", nie było Humphreya Bogarta ani Ingrid Bergman. Oto siła kinematografii... Rick's Cafe jednak jest - skoro tylu turystów i miłośników film...

ANTALYA - POD KOLOROWĄ PARASOLKĄ

Wielkie miasto, prawie milion mieszkańców i bliżej nieokreślona ilość turystów.  W mieście właściwie nie ma plaż, za to jest tłok na głównym deptaku. To nie zachęca do wizyty tutaj,  a już na pewno do spędzania wakacji, choć są tacy, którzy się na to decydują.  Ale na pewno warto tu przyjechać w odwiedziny, bo miasto jest piękne i bardzo ciekawe. Łatwo tu dotrzeć z okolicy, bo to przecież główne miasto regionu. W samym mieście też nie ma żadnego problemu z przemieszczaniem się - z wielkiego, czytelnego dworca autobusowego prosta droga do linii tramwajowej prowadzi aż do centrum pod mury obronne starówki, gdzie przecina się z drugą, którą można dotrzeć do wszystkich atrakcji. Można zresztą do nich bez większych problemów dojść pieszo. TROCHĘ HISTORII Najpierw istniało tu miasto Attalia założone około 150r.p.n.e. przez Attalosa - króla Pergamonu. Odkryto też ślady wskazujące na istnienie wcześniejszych śladów ludzkich osad. Attalos przed śmiercią zapisał miasto ...