Casablanca to po wielokroć marokańskie naj...- największe miasto Maroka, największe miasto Maghrebu, największy port ( jeden z największych na świecie sztucznych portów - drugi po marokańskim Tangerze), centrum gospodarcze i finansowe, jedno z największych miast Afryki.
Casablanca rozwinęła się bardzo szybko - w XIXw. w najgorszym czasie dla miasta starą medynę zamieszkiwało podobno około 600 osób. Potem pod protektoratem Francji nastąpił boom, cywilizacyjne salto. Dziś Casablanca ma 4 miliony policzonych mieszkańców. Dokładna liczba jest niemożliwa do ustalenia ze względu na olbrzymią ilość bezdomnych i mieszkańców slamsów.
Ale mimo tych naj...najszybsze i najczęstsze skojarzenie to film " Casablanca", który z miastem prócz nazwy nie miał nic wspólnego. Nie było tu ani portowej knajpy "U Ricka", nie było Humphreya Bogarta ani Ingrid Bergman. Oto siła kinematografii...
Rick's Cafe jednak jest - skoro tylu turystów i miłośników filmu szukało kultowej kawiarni, pewna bogata Amerykanka postanowiła wykorzystać koniunkturę. Piano bar otworzył swe podwoje w 2014r. Wszystko tam jak w filmie - te same dekoracje, te same drinki i ta sama muzyka płynąca z fortepianu z lat 30-tych. Tylko klientela inna, zdecydowanie bardziej snobistyczna i znacznie bogatsza...
W ostatnich czasach miasto zdobyło kolejny symbol naj...Ale o tym za chwilę. Casablanca ma długą plażę nad oceanem, ale niezbyt piękną. Tłumy ludzi taplają się w płytkiej przybrzeżnej wodzie, odpływy odkrywają brzydkie dno pełne kamieni i skałek obrośniętych zielonym szlamem i masę śmieci. Po kamieniach wędrują gromady poszukiwaczy...nie wiadomo czego, ale coś tam znajdują...skoro szukają.
W czasie naszej wizyty przypadała kolejna - szesnasta rocznica objęcia tronu przez króla - Muhammada VI. Z tej okazji często mogliśmy oglądać zdjęcia rodziny królewskiej, a narodowe flagi powiewały na każdym ważniejszym placu, ulicy czy budynku.
MECZET HASANNA II
Główny turystyczny cel w Casablance to dzieło życia ojca aktualnego króla - Hasana II. Budowę rozpoczęto w 1986r. Trwała siedem lat. Zgodnie z życzeniem króla - meczet miał się dopisać do listy naj...Casablanki i tak się stało. Powstało połączenie mauretańskiej architektury z innowacyjnymi rozwiązaniami architektonicznymi.Tak więc - budowla jest trzecim co do wielkości meczetem świata, ma najwyższy na świecie minaret (210m.), jest to także najwyższa budowla w Maroku. W budynku meczetu może pomieścić się 25 tysięcy wiernych, a na placu wokół 80 tyś.
Projektantem był Francuz Michel Pinseau, który z królem spotkał się w latach 70-tych i został nadwornym architektem. Wykonywał dla Maroka wiele zleceń - rezydencja królewska w Agadirze, uniwersytet w Ifrane, budynki administracyjne w Casablance i Rabacie. Ale największym wyzwaniem okazało się zlecenie na królewski meczet. Dziś jest jedynym marokańskim meczetem, który można zwiedzać ( oczywiście po zakupieniu biletu), prawdopodobnie z powodu olbrzymich ilości pieniędzy koniecznych na utrzymanie budowli w jak najlepszym stanie.
Decyzję o rozpoczęciu budowli król ogłosił w czasie swoich urodzin: "(...)Chciałbym, aby Casablanka została obdarowana dużą, piękna budowlą, z której będzie można być dumnym po wsze czasy(...)Chcę zbudować ten meczet na wodzie, ponieważ boży tron znajduje się na wodzie(...)". - to fragmenty królewskiego przemówienia przytaczane przez przewodników. Budowlę posadowiono na morskim cyplu, a jej część faktycznie zbudowana jest na nawodnej platformie. Wewnątrz, w posadzce, znajdują się podświetlane otwory, którymi podobno w czasie największych uroczystości przepływa oceaniczna woda. Aby w czasie modlitwy można było kontemplować ziemię, wodę i niebo - budowla ma rozsuwany dach - miejscowi nazywają ją największym kabrioletem świata.
W okresie największego zaawansowania na budowie pracowało 1400 robotników w dzień i 1100 w nocy. Zgodnie z poleceniem króla należało używać tylko najlepszej jakości materiałów. Do wykonania dekoracji zatrudniono 10 000 artystów rzemieślników.
Budowla sfinansowana została ze zbiórki publicznej, która była podobno bardziej przymusem niż dobrowolną składką. Każdy musiał się dołożyć do narodowego dzieła. Prócz tego Maroko otrzymało darowizny od Arabii Saudyjskiej i Kuwejtu. Pieniądze przeznaczył także rząd Maroka, zaciągnięto kredyty w zagranicznych bankach, które spłacane są do dziś.
Bryła budynku jest potężna, ale zwarta, nie poraża ogromem. Dopiero kiedy podchodzi się bliżej, widać jak malutki jest człowiek na tle wielkości ścian czy tytanowych bram. Budynek meczetu zdobi 41 dekoracyjnych fontann.
Główny budynek - sala modlitewna - ma kształt prostokąta o wymiarach 200/100m. Podzielona jest na trzy nawy zamknięte ścianą qibla, w której znajduje się wnęka mihrab. Podobno we wnętrzu zmieściłaby się paryska katedra Notre Dame czy rzymska Bazylika Św. Piotra. Wejście w nawę główną zmusza do zatrzymania.
Mihrab - wnęka w głównej ścianie meczetu zwrócona w stronę Mekki |
Kazalnica dla imama |
Gwiaździste zagłębienia w podłodze w czasie największych uroczystości wypełnia woda. |
Ściana po lewej stronie oddziela nas od oceanu. Wbudowane w nią drzwi udekorowane są małymi arabeskowymi otworkami, przez które przesącza się światło. Koronkowe czarno-białe wzory powielają się odbijając się w wypolerowanych jak lustra posadzkach. Człowiek stający na ich tle staje się maleńką, zupełnie czarną postacią...
Ściany po prawej stronie także podzielone są potężnymi drzwiami, ale dla odmiany są super solidne, wykonano je z tytanu. Zostały także stylowo ozdobione.
Tytanowe drzwi w wielkiej ilości |
Nawa główna ma 40m wysokości i przewyższa nawy boczne o 13m. Na podłodze - kamienny dywan ułożony z różnobarwnych kamieni. Według założenia materiały budowlane miały być miejscowe - tak więc kolorowe marmury przywieziono z okolic Agadiru, a granity z Tafraoute.
Ponad nawą faluje sufit, który wypełniają kopuły jak połówki czarodziejskich pomarańczy - dopiero na zbliżeniach zdjęć można dostrzec, jak wiele tam dekoracji, barw - cedrowe drewno pochodzi z gór Atlasu. Kopuły wypełniają muqarnas - komórkowe kompozycje przywołujące na myśl stalaktyty.
Ten gwiaździsty fragment dachu rozsuwa się |
Z sufitu zwisają żyrandole pochodzące - tu wyjątek z Włoch. 8 największych to szkło z Murano - maja po 6m średnicy i 10m wysokości, ważą po 1200kg.
Po obu stronach nawy ponad nawami bocznymi rozciągają się drewniane cedrowe antresole przeznaczone dla kobiet.
Przypomnijmy, że dach się otwiera...wtedy modlitwy odbywają się pod rozgwieżdżonym niebem. Dach ma 3400mkw i na całkowite rozsunięcie potrzeba 5min. Pokryty jest 300 000 aluminiowych płytek imitujących ceramiczne zielone dachówki.
Wszędzie dekoracje...Tysiące ceramicznych płytek tworzących kompozycje zwane zellige - geometryczne, kwiatowe oraz epigrafie zawierające wykute w kamieniu cytaty z Koranu. Użyto około 80 oryginalnych motywów zaczerpniętych z różnych marokańskich budowli.
Właściwie nie ma centymetra wolnego miejsca, wszędzie coś się dzieje...A jednak nie czuć tu natłoku, chaosu, nadmiaru. Wszystko do siebie pasuje i współgra. A najbardziej współgra światło i cień. Policzono, że dekoracje drewniane zajmują 53 000mkw, a ceramika zellige - 10 000mkw. Było co robić...
W podziemiach mieści się wielka sala ablucji, gdzie woda do rytualnych obmywań wypływa ze stylizowanych marmurowych kwiatów lotosu.
Kwadratowy u podstawy minaret ma 60 pięter, na szczycie umieszczono laser, którego świetlna wiązka wskazuje kierunek do Mekki. Jej światło sięga do 30km. Większość minaretów w Maroku budowano w stosunku 1:5 ( długość boku podstawy do wysokości), jednak ten miał wystrzelić w niebo, dlatego wybudowano go w stosunku 1:8. Marmurowe białe i zielone okładziny tworzą geometryczne wzory. Gdy się lepiej przyjrzeć - kafelki u dołu są w jaśniejszej zieleni, wyżej zaś ciemnozielone i turkusowe - jak głębia oceanu.
Plac wokół meczetu od strony oceanu otaczają betonowe mury - falochrony chroniące przed erozją - fale w tym miejscu dochodzą do 10m. Dociera tu morska bryza, świeży powiew wiatru i cisza przerywana tylko wrzaskiem mew. Wokół meczetu posadowiły się szkoła koraniczna, łaźnie, Muzeum Historii Maroka, biblioteka i sale konferencyjne.
Gdyby nie meczet Hassana II, Casablanka nie byłaby interesującym punktem na turystycznym szlaku. Miasto nie jest zbyt ładne. W wielu miejscach blokowiska. W centrum wieżowce, a w pobliżu bogactwa- slamsy.
Tylko gdzieniegdzie pozostały ślady po francuskim protektoracie - najwięcej w zbudowanej przez Francuzów tzw. nowej medynie i przy bulwarze Mohammeda V, ale nie jest to nic spektakularnego. Przyjemnym miejscem jest Place des Nations Unies z ładnymi domami i fontanną, wokół której gromadzą się mieszkańcy miasta i miejscowi artyści - np. "mistrzowie" tresury małpek. Wydawałoby się, że to atrakcja dla turystów, którzy marzą o zdjęciu z małpą na głowie, ale zauważyłam, że najbardziej zainteresowani tematem byli tubylcy. Widać taka tradycja - u nas też kiedyś każdy, kto przyjechał do Zakopanego robił sobie zdjęcie z misiem...
Przy okazji wizyty na placu - nad fontanną umieszczony jest napis w dwóch obowiązujących urzędowych językach - arabskim i berberyjskim. Podwójne napisy widnieją na przykład nad witrynami sklepów.
Komentarze
Prześlij komentarz