Dzisiaj będzie przynudzanie, bo zapraszam do muzeum;)
Wakacyjne ścieżki prowadzą nas zwykle do ciekawych miejsc, w których czasem są słynne muzea. Nikt nie odmawia sobie wizyty w Luwrze czy w Prado, chociaż często wiąże się to z długim staniem w kolejkach. Ja też tam trafiam, chociaż już dokładnie wiem, że wędrówki kilometrami korytarzy i sal potrafią nieźle zmęczyć i po takiej wizycie pamiętamy niekoniecznie to, co zapamiętać chcielibyśmy.
Dlatego, gdy gdzieś wyczytam, że warto odwiedzić jakieś małe muzeum będące na wakacyjnym szlaku, staram się tam dotrzeć. Człowiek może ogarnąć rozgrzanym umysłem ograniczoną ilość informacji, a i nogi mniej bolą...
Alanya - królowa tureckiej riwiery - ma właśnie takie małe cacko. Warto tu wejść nie tylko ze względu na sprawnie działającą klimatyzację i półcień w ogrodzie, co oczywiście w spiekocie tureckiego lata jest wartością dodaną:).
Tutejsze Muzeum Archeologiczne to pięknie odnowiona kolekcja artefaktów pokazujących zmienne losy okolicy i całej Turcji. Budynek leży w centrum miasta, blisko plaży Kleopatry i Jaskini Damlatas.
Powstało w 1967r., gdy na dobre zaczął rozkwitać ruch turystyczny. W założeniu miało przybliżać zwiedzającym przeszłość Azji Mniejszej. Wiele eksponatów pochodzi z tajemniczych krain o pięknie brzmiących, działających na wyobraźnię nazwach - z Urartu, Frygii i Lidii.
W pierwszej części Muzeum prezentowane są dzieła sztuki z okresu paleolitu, epoki brązu i miedzi, a dalej przedmioty wykonane przez Hetytów, Uratryjczyków, Frygijczyków czy Lidyjczyków. Pochodzą ze stanowisk archeologicznych z całej Turcji.
Dalej wchodzimy do głównych sal - oto przed nami jeden z najważniejszych eksponatów - kamień z inskrypcją w języku fenickim pochodzący z antycznego miasta Leartes, datowany na VIIw.p.n.e. Inskrypcja opisuje sprawy związane z dotacjami do ziemi, którą gubernator przekazał swemu pracownikowi.
Dalej prezentowane są artefakty z czasów Persji.
Terakotowe archaiczne głowy zachwycają urodą.
Następnie możemy podziwiać pamiątki po Grecji, Rzymie i Bizancjum. Wzruszają figurki z terakoty, którymi kiedyś bawiły się dzieci lub były ucieleśnieniem domowych bóstw. Godne podziwu są zdobienia na przedmiotach codziennego użytku - amforach, naczyniach, lampach. A biżuterię sama bym chętnie ponosiła - jest całkiem współczesna.
Amfory wydobyte z morskiego dna zdobyły dodatkowa dekorację.
Kobiety zawsze kochają biżuterię.
Lampy oliwne - tańsze z terakoty i droższe - ze stopów metali.
Zachwyca szkło, które jakimś cudem przetrwało...
Zabawki i figurki bóstw z domowych ołtarzyków i świątynek.
Figurka wojownika...
i Hermesa.
Po śmierci zwłoki składano w sarkofagach, a kości lub prochy w ossuariach.
Niewiele pozostało z czasów nam bliższych - okresu panowania Turków seldżuckich. Możemy obejrzeć resztki XIII - wiecznej zdobionej kobaltowymi rysunkami terakoty, która jest prawdopodobnie pozostałością po zdobieniu okna z pałacu sułtana Keykubata, którego ruiny stoją na tutejszym wzgórzu Kale.
Możemy przyjrzeć się monetom z różnych okresów historii - te złote z czasów sułtanów, robią wrażenie. Najpierw jednak dużo skromniejsze - z antycznej Grecji, z miasta Milet, VI - IVw.p.n.e.
Monety rzymskie - po lewej stronie srebrne z II i IIIw., po prawej stronie z brązu z Vw.
Monety Seldżuków.
Seldżuckie panowanie przypominają piękne marmurowe inskrypcje z XIII - XVw.
Pozostało też niewiele śladów chrześcijaństwa wyznawanego w niewielkich społecznościach.
Jak przystało na muzeum w mieście nadmorskim - nie mogło zabraknąć sali poświęconej tej tematyce. W jej centrum stoi naturalnych rozmiarów replika używanych w tym rejonie statków służących do przewozu amfor. Transportowano w nich wino i oliwę. Te, które stoją w środku modelu, są autentyczne, wydobyte z dna morskiego, porośnięte puklami ukwiałów i resztek koralowców.
Jest tu też antyczna mozaika przedstawiająca morskie potwory, ryby i targany falami zagubiony stateczek - pokora człowieka przed potęgą morza.
No i na koniec dwa smaczki - nagroda dla tych, którzy jeszcze nie umarli z nudów od muzealnego ględzenia. Pierwszy to przedmiot nieznanego, nieustalonego przeznaczenia.Jest to niewielkie pudełko z brązu, którego boczną ściankę ozdabia Pegaz z kucykiem na grzywie. Ale dla mnie zwierzę jest tak piękne, że na pewno było kiedyś jednorożcem, ma przecież jeszcze ślad rogu na czole...:)Pudełko znaleziono w mieście Antiochia ad Cragum i datuje się je na II - Iw.p.n.e.
Drugiemu eksponatowi poświęcono osobną salę. W okolicach Alanyi odnaleziono niewielką, doskonale zachowaną figurkę z brązu. Przedstawia Heraklesa, pochodzi z IIw., ma 52cm wysokości. Herakles - Herkules jest - jak w micie - doskonale zbudowany.
jak po treningu personalnym :)
Aby dojść do Heraklesa, trzeba się przejść po szklanej podłodze, pod którą wyeksponowano resztki rzymskiej mozaiki opowiadającej historię Hylasa porwanego przez wodne nimfy.
No teraz to już tak, jakbyście tu byli. Czas na kilka chwil w zacienionym ogrodzie, gdzie urządzono całkiem spore lapidarium. Wiele tu pozostałości rzymskich budowli, ossuaria ozdabiane jak małe szkatułki, muzułmańskie nagrobki, mocno zniszczone kamienne lwy, prasa do wyciskania oliwy i inne ciekawostki. A wszystkiego pilnuje ciekawski i chętnie pozujący paw.
Jak już znuży się Wam ciepłe morze i plaża, to polecam muzealną odskocznię, warto.
Komentarze
Prześlij komentarz