Wielkie miasto, prawie milion mieszkańców i bliżej nieokreślona ilość turystów. W mieście właściwie nie ma plaż, za to jest tłok na głównym deptaku. To nie zachęca do wizyty tutaj, a już na pewno do spędzania wakacji, choć są tacy, którzy się na to decydują. Ale na pewno warto tu przyjechać w odwiedziny, bo miasto jest piękne i bardzo ciekawe. Łatwo tu dotrzeć z okolicy, bo to przecież główne miasto regionu. W samym mieście też nie ma żadnego problemu z przemieszczaniem się - z wielkiego, czytelnego dworca autobusowego prosta droga do linii tramwajowej prowadzi aż do centrum pod mury obronne starówki, gdzie przecina się z drugą, którą można dotrzeć do wszystkich atrakcji. Można zresztą do nich bez większych problemów dojść pieszo.
TROCHĘ HISTORII
Najpierw istniało tu miasto Attalia założone około 150r.p.n.e. przez Attalosa - króla Pergamonu. Odkryto też ślady wskazujące na istnienie wcześniejszych śladów ludzkich osad. Attalos przed śmiercią zapisał miasto w testamencie Rzymowi, po którym pozostało tu wiele pamiątek. Później, w okresie Bizancjum, powstało wiele chrześcijańskich kościołów.
W VIIw. pojawili się arabscy najeźdźcy, a po nich całą okolicę opanowali Seldżukowie. Przez kolejne wieki musieli się trochę przepychać z przybywającymi tu krzyżowcami, ale koniec końców Seldżukowie zwyciężyli i od XIIIw. miasto było już całkowicie tureckie.
W 1423r. sułtan Marud II włączył miasto do Imperium Osmańskiego. Przez wiele kolejnych wieków udawało się utrzymać wielokulturowość tego miejsca, przede wszystkim mieszkało tu wielu Greków. Ci musieli opuścić te tereny w latach 30-tych XX wieku po powstaniu Republiki Tureckiej. Do lat 70-tych XXw. była to raczej spokojna, rybacka mieścina, ale wtedy rozpoczął się na riwierze tureckiej boom turystyczny, który - między innymi poprzez umiejscowienie tu lotniska - doprowadził do szybkiego rozwoju i przeobrażenia miasta w metropolię.
BRAMA HADRIANA
Tak więc przy dworcu autobusowym Otogar wsiadamy do czyściutkiego, klimatyzowanego tramwaju i jedziemy sobie oglądając miasto do przystanku Ismetpaşa. Dojeżdżamy do jednej z głównych ulic - jakże by inaczej - Atatürka. Jesteśmy w centrum miejskiego ruchu i rozgardiaszu. Ulica w lewo to trakt handlowy pełen sklepików i restauracji. Ale nie patrzmy nieustannie na sklepowe wystawy, bo oto po drugiej stronie ulicy w murach miejskich czeka na nas najwspanialszy rzymski zabytek - Brama Hadriana.
Budowla powstała w 130r. z okazji wizyty w mieście cesarza Hadriana, stała się częścią starszych murów miejskich. Po obu stronach bramy stoją dwie wieże.
Lewa od strony ulicy Atatürka nazywana jest Wieżą Julii Sancty, pochodzi z czasów rzymskich, jest starsza od bramy. Wieżę prawą, stojącą także na rzymskiej podbudowie przebudowano za czasów panowania sułtana Keykubata - tego od twierdzy na wzgórzu Kale w Alanyi - w XIIIw. Brama w oryginale była dużo bardziej atrakcyjna - miała jeszcze jedną kondygnację, która niestety runęła w XIXw. Dziś to jeden z najciekawszych zabytków, ale drugie życie odzyskała dopiero w latach 50-tych XX wieku. Do tej pory była częściowo zasypana i ulegała powolnemu rozkładowi na części pierwsze. Budowla, którą możemy dziś podziwiać, ma około 8m wysokości. Zbudowano ja z białego marmuru.
W fasadach po obu stronach umieszczono cztery kolumny ozdobione jońsko - korynckimi kolumnami. Kolebkowe sklepienia łuków ozdabiają kasetony wypełnione kwiatami - element, który wiele wieków później pojawia się tak często w europejskich budowlach renesansowych. Gzymsy są także bogato zdobione kwiatami, wśród których można dostrzec głowy lwów. Włożono wiele wysiłku w odnowienie rzymskiego zabytku, ale dziś znów powoli zaczynają porastać go drzewa....
KALEIÇI - STARE MIASTO
Przechodząc pod bramą wchodzimy do innego świata - to dzielnica Kaleiçi - stare miasto. Nazwę tłumaczy się jako "wewnętrzna twierdza". Nie ma tu prawie samochodów, tłumów, a splątane wąskie uliczki prowadzą nas gdzieś - celem jest dojście do wybrzeża, ale nie trzymajcie się opisanych w przewodnikach tras - i tak wcześniej czy później dojdzie się do wszystkich ciekawszych turystycznie miejsc. Tak wiele tu urokliwych zaułków, że warto się trochę pobłąkać.
Fragment drzwi wejściowych - ktoś chciał ubarwić codzienność |
Warto też wejść na podwórka meczetów, czasem odgrodzonych od ulicy szczelnym wysokim murem. Zwiedzanie meczetów to jedno, ale czeka na nas także chwila odpoczynku na ławeczce w cieniu świątyni. Zdarzyło się tu nam otrzymać od mocno wiekowego muzułmanina , który przyszedł na modlitwę, garść słodkich fig świeżo umytych w wodzie ze studni. Miły gest, zapadł mi w pamięć.
Skromny mihrab zawsze wskazujący kierunek do Mekki |
Wzdłuż uliczek stoją charakterystyczne osmańskie domy. Wiele z nich już wyremontowano, ale wciąż jest jeszcze wiele takich, które pokazują, jak to miejsce wyglądało do niedawna.
KESIK MINARE - ZŁAMANY MINARET
W plątaninie uliczek jak kwiaty w patchworku stoją od wieków inne ciekawe budowle. Jedna z nich to Złamany Minaret - Kesik Minare. Jest on częścią nieistniejącego już meczetu nazywanego Korkut.
Minaret stoi przy pozostałościach budowli pamiętającej dzieje miasta.Powstała w IIw. w okresie rzymskiego panowania i była świątynią. Potem za czasów Bizancjum w VIIw. zamieniono ją na wczesnochrześcijański kościół pod wezwaniem Marii Dziewicy. W XIIw. tereny Antalyi opanowali Seldżucy. Chrześcijański kościół stał się teraz meczetem, do któreg dobudowano minaret. W XIVw. miasto przeszło w ręce króla Cypru - meczet stał się grekokatolickim kościołem. W XVw. ponownie przeszedł w ręce tureckie i na nowo pełnił funkcję meczetu - w XVIw. otrzymał nazwę Korkut. W 1896r. miasto ogarnął potężny pożar, od tej pory budowla pozostaje w ruinie, ale wprawne oko potrafi wyłowić piękne resztki po dawnych wiekach świetności.
Plątanina uliczek prowadzi nas do wybrzeża.
A tu czeka na nas kolejny zabytek - WIEŻA HIDIRLIK
Budowla składa się z dwóch pięter - dolne ma kształt kwadratu i w IIw. powstało jako część murów obronnych. Górna okrągła część wieży jest trochę młodsza, ponownie przebudowywana później w czasach panowania Turków. Nie wiadomo do końca, w jakim celu wieża została wybudowana - czy miała być latarnia morską pięknie usytuowaną na nadmorskim klifie, czy wieżą obserwacyjną, czy też - na co wskazują zachowane wewnątrz freski - grobowcem. Dziś jest malowniczym elementem nabrzeża, skąd rozciąga się przepiękny widok na zatokę. W lewo od wieży rozciąga się nadmorski Park Karaalioğlu opisywany w przewodnikach jako wspaniałe miejsce odpoczynku. No nie wiem....., ze względu na zaniedbaną ala nowoczesną architekturę i pomniki wznoszone ku czci jakoś mi się źle kojarzył...W każdym razie warto odbyć krótki spacer, aby podziwiać widoki na ciągnące się po drugiej stronie zatoki zasłonięte nadmorską mgłą góry, które przywodziły mi na myśl góry Wietnamu, tylko dżonek brakowało...
Wracając na teren starego miasta podążamy teraz wzdłuż wybrzeża w kierunku drugiego słynnego minaretu - tzw. Żłobkowanego. Ale zanim do niego dotrzemy - najpierw spacer bardzo uturystycznionymi uliczkami - pełno tu sklepów z tureckimi towarami, pensjonatów, hoteli.
Po drodze można wejść na taras widokowy, skąd rozciąga się widok na niewielki w sumie miejscowy port i klifowe nabrzeże.
YIVLIMINARE CAMII
Minaret Żłobkowy jest największym symbolem miasta, choćby dlatego, że nie uległ uszkodzeniom i jest najwyższą budowlą starego miasta.
Widać go z wielu miejsc, dlatego stanowi dobry punkt orientacyjny. Sam w sobie jest szczególnie interesujący, ponieważ żłobkowany, rzec by można - ośmiopłatkowy w przekroju kształt wieży jest niespotykany. Yivli Minare to najstarszy zabytek muzułmański w Antalyi. I znów spotykamy się z sułtanem Keykubatem - to on w 1230r. był zleceniodawcą budowy nowego meczetu w mieście - minaret jest jedynym pozostałym fragmentem budowli. Budynek meczetu uległ zniszczeniu, ale na jego miejsce wybudowano nową świątynię. Dziś budynki są siedzibą Muzeum Etnograficznego.
Wejście do meczetu i jedna z sześciu kopuł |
Minaret ma 38m wysokości i można się na niego wdrapać, ale...sama myśl o pokonywaniu 90 schodów w upale odbiera siły. Mówią, że widok z góry jest wspaniały, wierzę i na tej wierze poprzestałam...
Wprawne oko wyłowi na ścianach minaretu pozostałości zdobień - to kobaltowe i turkusowe błyszczące płytki, można sobie tylko wyobrazić, jaki był piękny w latach świetności. Teren wokół minaretu zajmuje małe lapidarium, z którego rozlega się widok na czerwone dachy starego miasta.
Stoi tu też karawanseraj, który zachował ciekawą ścianę z wejściem, w środku natomiast nie ma już nic ciekawego - co prawda dalej spotykają się tu kupcy, ale towar jakby trochę inny...
WIEŻA ZEGAROWA
Po odpoczynku w cieniu murów meczetu czeka nas niewielka wspinaczka - uliczki pną się pod górę w stronę murów miejskich i drugiego symbolicznego wejścia na stare miasto - Saat Kulesi - Wieży Zegarowej. Stoi przy Bramie Zamkowej, powstała dużo później, bo w 1901r.
WOKÓŁ STAREGO MIASTA
Okolice Kaleiçi są także warte, aby im poświęcić trochę czasu. Wiele tu ładnych miejsc, mnóstwo sklepików, restauracji, kawiarni. W końcu zwykła ławka w cieniu to też zawsze dobre miejsce, aby się trochę porozglądać i poobserwować tutejsze życie.
Antalya jest warta jednego lub dwóch dni wycieczki, bo dużo tu ciekawych i urokliwych miejsc, wszystko jest zadbane i dobrze zorganizowane. Jednak z przyjemnością żegnamy ten wielokulturowy tłum i wracamy w spokojniejsze rejony tureckiej riwiery. Tam, gdzie czeka na nas złoty piasek na plaży...;)
Ciekawa relacja, widać, że lubisz aktywny wypoczynek. To prawda, że Antalya oferuje wiele. Na https://riwieraturecka.pl/ jest opisanych wiele atrakcji w tym mieście i mamy zamiar w tym roku zwiedzić dwa parki narodowe i szlak licyjski.
OdpowiedzUsuńWpis mega interesujący. Wspólnie z żoną preferujemy aktywny wypoczynek i będąc w Altalyi praktycznie ciągle coś zwiedzaliśmy. Przed wylotem, na https://stambul.pl/ poczytaliśmy na temat miasta i łatwiej nam było ustalić, co zwiedzić.
OdpowiedzUsuń