Przejdź do głównej zawartości

LA SUPERBA - KIEDYŚ GENUA BYŁA DUMNA...


 LA SUPERBA - DUMNA - tak nazywano Genuę kiedyś. 
Miasto ma wspaniałą przeszłość pisaną przez możnych, słynnych mieszkańców - tu urodzili się Krzysztof Kolumb czy Nicolo Paganini, a także wielu innych, którzy zapisali się w historii Włoch.  W średniowieczu ze względu na wielkość portu była potęgą handlową, a ilość transakcji sprawiła, że tu powstał jeden z najstarszych banków na świecie - założony w 1407r. Bank św. Jerzego. 
Dziś świetność miasta mocno zbladła, a są takie miejsca, gdzie właściwie to całkiem znikła...Nadgryzł ją ząb czasu... A im bliżej portu, tym gorzej...No ale jednak jest parę miejsc wartych obejrzenia, więc dociera tu wielu turystów będących  najczęściej w drodze do Portofino czy na wybrzeże liguryjskie.
Zaczynamy - jak przystało w nadmorskiej metropolii - w porcie, w jego współczesnej części, gdzie zawija wiele statków handlowych, ale także turystycznych kolosów.
Powoli zapuszczamy się w miasto. Pierwsze pięknie odnowione budynki należą do włoskich kolei. Stacja Marittima kojarzy mi się z dziecięcą lektura " O psie, który jeździł koleją", ale była to malutka miejscowość gdzieś na południu Włoch, o ile dobrze pamiętam.
Obok na placu świeci bielą odbitą od błękitu nieba pomnik najznamienitszego mieszkańca miasta - Krzysztofa Kolumba.
Idziemy wspinającą się lekko pod górę ulicą, przy której wiele mniej lub bardziej zaniedbanych kamienic i małych sklepików, często z "miejscowymi" suwenirami prosto z Chin.
PALAZZO REALE
I oto przed nami Palazzo Reale - Pałac Królewski. Zbudowała go w XVIIw. wcale nie królewska rodzina Balbich - Stefano Balbi zdobył fortunę na handlu i usługach bankowych, które prowadził w Mediolanie. Musiało mu się dobrze powodzić, skoro wybudował posiadłość w najlepszej ówcześnie lokalizacji - w centralnej części miasta nad morzem. Ale chyba niezbyt dobrze się tu czuł, bo dość szybko sprzedał posiadłość, która przechodząc z rąk do rąk nabierała charakteru. Powstawały kolejne części kompleksu i drogie dekoracje, miedzy innymi freski, sztukaterie i cenne wyposażenie. Na początku XIXw. budynek wreszcie przeszedł w królewskie ręce - kupił go Karol Feliks - król Sardynii z dynastii sabaudzkiej. Potem mieszkali tu kolejni królowie Włoch, w końcu w 1919r. Wiktor Emanuel III przekazał posiadłość w ręce państwa. Z czasem powstało tu muzeum prezentujące dorobek kulturalny i artystyczny Ligurii. Królewski zabytek przynajmniej na zewnątrz nie prezentuje królewskiego splendoru - zresztą mam wrażenie, że dotyczy to wielu włoskich zabytków. Jeden z przewodników powiedział kiedyś, że jak się musi dokonywać finansowych wyborów - czy ratować np. barokowy kościół, których są setki, czy zabytki starożytnego Rzymu, to wybór jest prosty. Na wszystko niestety nie wystarcza. Szkoda.
Dziedziniec Palazzo Reale
À propos starożytności - jakiś rzymski Merkury zgubił w Genui stopę...
Po wyjściu jeszcze rzut oka na fasadę stojącego po drugiej stronie ulicy kościoła Dei Santi Vittore a Carlo. Ukończono go w 1635r. dla zakonu karmelitów bosych. Ciekawostką architektoniczną jest fakt, że ze względu na gwałtownie wznoszący się poziom gruntu na działce zajmowanej przez świątynię, jej podłogę podniesiono na tyle wysoko, że do wejścia prowadzą schody pod zadaszoną loggią. 
VIA GARIBALDI
Historyczne centrum miasta dzieli się na dwie mocno różniące się części. Pierwsza to Via Garibaldi i okolice. Tu widać wielkość dawnych czasów.
Ta historyczna ulica powstała w 1550r. i nazywała się najpierw Strada Maggiore, potem Strada Nuova. Wreszcie przyszły czasy, kiedy wszystko we Włoszech nazywano nazwiskiem Garibaldiego - w 1882r. i ją przemianowano.
Ulica ma 250 m długości i ponad 7m szerokości. Nie ma tu samochodów, wystarczy tłum turystów wędrujący w tę i z powrotem. Ulica była kiedyś centrum snobizmu - tu należało wybudować pałac, aby zaistnieć w towarzystwie. I tak powstawały posiadłości najmożniejszych, jedne przyciągały następne, a na przedsięwzięcie stać było tylko tych naprawdę najbogatszych.
Palazzo Doria - budowa rozpoczęła się w 1558r. na zlecenie Angelo Spinoli - ambasadora Włoch w Hiszpanii i bankiera Karola V. W czasach bardziej współczesnych przechodził w ręce różnych banków, aktualnym właścicielem jest Deutsche Bank. Fasada pałacu ozdobiona jest freskami braci Calvi, przedstawiającymi  członków rodziny Spinoli w rzymskich strojach. Wewnętrzne freski nawiązują do groteski - ekstrawaganckiego stylu dekoracyjnego starożytnego Rzymu, którego przykłady odkryto w grotach - ruinach pozostałości Domus Area - Złotego Domu Nerona wzniesionego w  Rzymie. Odkrycia rzymskich starożytności miały wpływ na rozpowszechnienie się elementów architektonicznych i dekoracyjnych w renesansie. Najpiękniej prezentują się odnowione freski w atrium.
Pod numerem 7 wznosi się Palazzo Podesta. Pochodzi z połowy XVIw., potem przebudowany w wieku XVII. Budowla wyróżnia się wyszukaną dekoracją stiukową, również wewnątrz nie szczędzono na freskach i manierystycznych dekoracjach sufitów.
Pod numerem 9 stoi Palazzo Doria Tursi. Pochodzi z połowy XVIw., powstał dla genuańskiego szlachcica nazywanego nie bez powodu "monarchą". W 1820r. budynek sprzedano Wiktorowi Emanuelowi I - królowi Sardynii. Od 1848r. jest siedzibą miejskiego ratusza. Fasadę uważa się za najbardziej imponującą na ulicy Garibaldiego. Marmurowy portal prowadzi na dziedziniec wewnętrzny. 
W oczy rzucają się zdobiące okna maszkarony.
Palazzo Meridiana pod numerem 4 nazywany jest od nazwiska fundatora Palazzo Grimaldi. Budynek w swej formie łączy cechy pałacu miejskiego i podmiejskiej willi.
                 
Boczne uliczki nie prezentują już takiego splendoru...
                
                  
Podziwiając po drodze kamienice...
 i urokliwe uliczki...
dochodzimy do głównego miejskiego placu - 
PIAZZA RAFAELLE DE FERRARI
Tu toczy się życie finansowe, gospodarcze i handlowe. Powstał z połączenia dwóch placów, stąd jego nieregularny kształt. W centrum znajduje się najsłynniejszy symbol miasta - fontanna z 1936r.
Przy placu stoją najpiękniejsze i najważniejsze budynki miasta. Teatr Carlo Felice - budynek z kolumnadą - to jeden z najsłynniejszych teatrów Włoch, słynący z opery, baletu oraz koncertów symfonicznych.
Po prawej stronie pomnika stoją budynki Akademii Sztuk Pięknych LigusticaPrzed Teatrem wznosi się konny pomnik włoskiego bohatera Garibaldiego, który z dumą spogląda na rozległy plac.
Najbardziej swą urodą rzuca się w oczy budynek Palazzo della Borsa - Pałac Nowej Giełdy Papierów Wartościowych. Powstał na początku XXw., kiedy to giełda genuańska była pierwszą giełdą Włoch. Nie szczędzono funduszy na dekoracyjność projektu.
Za budynkiem Bursy widać jeden z pierwszych wieżowców w Europie - Wieżę Piacentini. Wybudowano go w latach 1935 - 40 i do 1954r. był najwyższym budynkiem we Włoszech.
Szukając cienia pod arkadami Via XX Septembre, która wychodzi z placu po lewej stronie Bursy wędrujemy dalej. 
Aby szło nam się raźniej, do marszu przygrywa nam napotkana po drodze Banda Musicale:) I to nie jedna, oto bowiem trafiliśmy na jakiś bliżej nierozpoznany przegląd orkiestr dętych i tym podobnych.
DOMEK KOLUMBA
Skręcając w stronę wieżowca dochodzimy do legendarnego miejsca w Genui - Piazza Dante. Poznamy je po tłumach turystów. Po schodkach wchodzimy na placyk, przy którym stoją ruiny małego domku - tu miał mieszkać w dzieciństwie Krzysztof Kolumb w latach 1455-1470. Niestety - ruiny są XVII-wieczną rekonstrukcją, w której mieści się niewielkie muzeum poświęcone odkryciom.
Ciekawostka - Krzysztof Kolumb był prawdopodobnie synem kobiety z Genui i Giovanniego Battisty Cibo - genuańskiego szlachcica, który później został papieżem Innocentym VIII. Krzysztof został oddany na wychowanie do rodziny tkacza Domenico Columbusa, która miała w tym miejscu mieć mieszkanie, warsztat i sklepik. Chłopiec został usynowiony. Kolumb w swoich pismach nigdy nie wspominał swojej rodziny, natomiast przez całe swoje życie miał zażyłe kontakty z papieżem Innocentym, który wspierał go w dążeniach do odbycia odkrywczej podróży do Indii. 
Nieopodal w zielonym zaułku błyszczy bielą marmuru kwadratowa kolumnada - to także odbudowane fragmenty Klasztoru św. Andrzeja. Romańska budowla pochodziła z XII wieku, ale została zburzona w 1904r.
Warto przyjrzeć się kapitelom kolumn - zdobią je piękne motywy roślinne lub zwierzęce.
PORTA SOPRANA 
Dalej przed nami w niebo wznosi się Porta Soprana. Była to jedna z głównych bram prowadzących do miasta. Pierwowzór pochodził z IX lub X wieku, ale obecny wygląd jest rekonstrukcją wieży z XIIw., gdy była częścią murów zwanych " Murra del Barbarossa". Wieże bramne jeszcze do XIXw. były używane jako więzienie.
Przejście pod bramą prowadzi nas do Piazza Matteotti. Jesteśmy teraz jakby na tyłach Piazza Ferrari. Po prawej stronie placu stoi barokowy jezuicki kościół Chiesa del Gesú. Zbudowano go w XVIw., fasada została przebudowana w XIXw. Warto tu wejść ze względu na obrazy Rubensa - Obrzezanie Pańskie z 1604r. w ołtarzu głównym i Cud św. Ignacego.
PALAZZO DUCALE  
Najważniejszym budynkiem placu jest Palazzo Ducale - Pałac Książęcy, Pałac Dożów. Jego budowa rozpoczęła się w XIIIw., kiedy po zwycięstwie nad Pizą Republika Genui wzmocniła swoją pozycję na wybrzeżu. Budynek był siedzibą dla przywódców miasta, tzw. kapitanów ludu. Dożów wybierano na dwa lata i każdy wprowadzał się do pałacu ze swoimi meblami, potem je zabierał. Tak więc Palazzo nigdy nie zostało umeblowane. Kolejne wieki przynosiły zmiany w historii miasta i kolejne rozbudowy Palazzo, ale zawsze budynek pełnił znaczącą rolę w mieście. Upadek przyszedł w 1815r., gdy Republika Genui została przyłączona do Królestwa Sardynii. Kolejne lata, a szczególnie uszkodzenia z czasu II wojny światowej ten stan przypieczętowały.  Na odbudowę i rekonstrukcję czekał bardzo długo, bo aż do 1992r. Dziś pełni funkcję muzeum i ośrodka kultury. 
Południowo-zachodnia fasada od strony Piazza Matteotti ma formę klasycystyczną pełną sztukaterii i rzeźb. Na szczycie fasady w osi drzwi wejściowych osadzono herb Królestwa Sardynii.
Marmurowe schody prowadzą nas do białego atrium pochodzącego z XVIw. Sklepienie oparte na kolumnach ma przywodzić na myśl żagle wydęte powietrzem. Współcześnie mieści się tu przestrzeń wystawowa. 
Atrium otoczają dwa dziedzińce - główny i młodszy prezentujące styl manierystyczny. 
Nad budynkami otaczającymi dziedziniec główny wystaje szczyt wieży nazywanej Grimaldina. Pochodzi z XIVw. i nazywana była "Wieżą Ludu". Wieża ma siedem pięter, 
z których trzy górne wystają ponad poziom budynku. Od średniowiecza na ostatnim piętrze mieściła się cela dzwonów.
 Górne piętra wieży od czasu republiki aż do II wojny światowej wykorzystywane były jako więzienie. Trafiło tu wielu znanych dla Włochów postaci, a jedną znają wszyscy - to włoski XIX - wieczny skrzypek i kompozytor Nicolo Paganini. Trafił tu za uwiedzenie młodej dziewczyny, której rodzina doprowadziła do uwięzienia nieszczęśnika.
CATTEDRALE DI SAN LORENZO
Zmierzamy w stronę portu, ale po drodze przed nami jedna z piękniejszych - dla mnie - budowli Genui - Cattedrale di San Lorenzo -  Duomo di Genova.
Jej biało - czarna fasada jest bardzo charakterystyczna, a do tego wejścia bronią najpiękniejsze kamienne lwy.
Lwy są nieustannie ujeżdżane przez kolejne rzesze turystów.
Budowę rozpoczęto w 1118r. Flota Genui - podobnie jak Wenecji, pomagała krzyżowcom w organizowaniu wypraw krzyżowych. Nie robiono tego bynajmniej dla idei - Republika Genuańska zgromadziła w ten sposób ogromne fundusze, które spożytkowano na przedsięwzięcie. Dzisiejszy obraz katedry to jej późniejsza gotycka przebudowa. Do wnętrza prowadzi majstersztyk - romański portal. 
Tympanon przedstawia scenę męczeńskiej śmierci św. Wawrzyńca - został położony na rozżarzonych rusztach. Obok postaci Boga i świętego widnieje tu jeszcze skrzydlaty lew - symbol św. Marka, skrzydlaty wół - symbol św. Łukasza, a nad nimi orzeł, który potrafi wpatrywać się w słońce - symbol św. Jana i ludzka postać - symbol ewangelisty Mateusza.
Boczne portale są równie piękne.
Szczegóły kamieniarki przyciągają wzrok.
Rozeta prezentuje gotyk wzorowany na francuskim. Fasada miała być ozdobiona dwiema wieżami, ale pieniędzy starczyło tylko na jedną, druga została wzniesiona tylko do pewnej wysokości i zakończona loggią. Prawie monochromatyczne wnętrze wywiera niezapomniane wrażenie. Biel i grafit dają poczucie dostojności, a do tego jeszcze złote dekoracje, ach...Trzy nawy prowadzą do ołtarza głównego. W absydzie freski przedstawiają historie z życia św. Wawrzyńca. Ciężkie kamienne ściany nakryto białymi łukami stropów, które zdają unosić się w powietrzu.
   Skąd pogański bóg Janus znalazł się w chrześcijańskim kościele?
W renesansowej kaplicy Capella di San Giovanni projektu Domenico Fontany umieszczono marmurowy sarkofag, w którym spoczywają relikwie św. Jana Chrzciciela. Trafiły tu jako zdobycz z okresu krucjat.
W czasie wojny Katedra miała wiele szczęścia, nazywanego przez wielu cudem - w ramach operacji Grog brytyjski pancernik HMS Malaya na skutek błędu wystrzelił pocisk przeciwpancerny, który trafił w narożnik budowli, ale nie eksplodował. Na kamiennej tablicy umieszczono napis - w luźnym tłumaczeniu "Ta bomba, wystrzelona przez Brytyjską Marynarkę Wojenną spadła tutaj 9 lutego 1941r. Chociaż przebiła się przez mury katedry,  nie wybuchła. Genua, Miasto Maryi - pozostając w nieustającej wdzięczności, pragnie zapisać w kamieniu informację o wielkiej łasce."
Zdjęcie....no cóż....jakoś nie dostrzegłam na czas, ale zamieszczam, bo to ciekawa historia.
Freski nad chórem przedstawiają także sceny z życia San Lorenzo.
W STRONĘ STAREGO PORTU
No to za nami najpiękniejsze miejsca miasta, które udało nam się zobaczyć w jeden dzień. Teraz będzie już tylko gorzej....Przed nami ta druga historyczna część miasta zdecydowanie różna od pierwszej. Zbliżamy się w stronę portu i niestety, sprawdzi się wszystko, co kiedykolwiek usłyszeliśmy o dzielnicach portowych....Jakby Genua zapomniała o tym fragmencie starówki...Tak wąskie uliczki rzadko się zdarzają i mogłyby być wielką atrakcją, tymczasem pomimo ciekawości i wchodzenia w różne miejsca, tutaj naprawdę postanowiliśmy się nie pchać....
Czy widzieliście włoskie miasto, w którym życie handlowo-restauracyjno-spacerowe kończy się około 19? Zwykle to o tej godzinie dopiero się na dobre zaczyna. Ale nie w Genui. Najpierw zwróciłam uwagę na opadające z hukiem metalowe żaluzje...potem zauważyłam porozbijane wystawy w sklepikach, w których na czas żaluzji nie spuszczono...Około 19 robi się tu pusto, a turysta z aparatem lub kamerą na widoku pozostaje na muszce tych, którzy zaczynają teraz nocne życie...
 Póki co - jeszcze handel trwa...
Nie brakuje tu miejsc ciekawych do obejrzenia, pamiętających lepsze czasy...Już wiem - to był błąd - trzeba było odwrócić kolejność zwiedzania i tutaj zaczynać, a nie kończyć...
Ostatnia część spaceru odbywa się na portowym nabrzeżu, ten fragment miasta też lepiej opuścić przed zmrokiem...Kiedyś cieszyło się splendorem, dziś najbardziej w oczy rzucają się bezdomni, narkomani i przybysze z różnych stron świata szukający tu szczęścia, albo zwyczajnie sposobu na przeżycie... Smutno tu...Pozostałości dawnej świetności...
Jeszcze ostatnie spojrzenie na port...
Szklana kula Biosfera nazywana popularnie Bańką stanęła w starym porcie w 2001r. z okazji odbywającego się w Genui Szczytu G8. Stworzono w niej fragment tropikalnych lasów deszczowych z okazami flory i fauny. Niestety, nie do końca wszystko przemyślano i już w 2002r Biosfera została zamknięta, gdyż istniała groźba, że stworzony świat długo nie przeżyje. Dokonano koniecznych zmian i teraz można podziwiać ciekawy ekosystem.
 Galeon Neptun - replika galeonu, która zagrała w "Piratach" Polańskiego.
 I żegnamy się rzutem oka na latarnię morską ozdobioną herbem Genui...Addio Genova! Obyś szybko przypomniała sobie swoje najlepsze czasy!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Marrakesz - Grobowce Saadytów. 200 lat tajemnicy.

Marakesz - jak wiele innych miejsc na świecie - też miał swój złoty wiek. Przypadł na lata 1524-1659, gdy rządy sprawowała dynastia Saadytów. Maroko zostało wtedy zjednoczone po rozbiciu dzielnicowym. Powstała silna armia i prężnie działająca administracja. Przywódca Ahmad al-Mansur był władcą, z którym liczono się w Europie. Wraz z królową angielską - Elżbietą I - planował podbój Hiszpanii. Niestety - złoty wiek nie trwał długo - po śmierci sułtana spadkobiercy popadli w spory, które osłabiły kraj. Dodatkowo przypałętała się epidemia dżumy. W 1660r. tron zajął sułtan Moulay Ismail - przedstawiciel dynastii Alawitów, która jest u władzy do dziś. Bogata przeszłość była mu nie w smak, postanowił więc zniszczyć wszelkie ślady po znienawidzonych poprzednikach. Jednak myśl  o unicestwieniu miejsc wiecznego spokoju wydała mu się świętokradztwem. Aby jednak pamiątki po wrogach nie widzieć - kazał grobowce zamurować na tyle skutecznie, że zapomniano o nich do 1917r. Wtedy latający nad Marak

SEWILLA cz.I. W SREBRZE I ZŁOCIE

TROCHĘ HISTORII Sewilla – stolica Andaluzji położona nad rzeką Guadalquivir, co z arabskiego znaczy "rzeka wielka". Wraz z Kordobą często nazywana jest patelnią Hiszpanii, gdyż latem nie rzadkie są temperatury przekraczające 50st.C.  Mimo, że miasto położone jest ponad 100km od morza, żeglowna rzeka sprawiła, że Sewilla była przez wieki ważnym portem. Stan ten trwał aż do XVIIw. Stopniowe zamulanie  i zwiększający się tonaż statków zatrzymały żeglowność rzeki. Pierwsza osada fenicka istniała tu już około 1000r.pn.e. Sewilla miała wielkie znaczenie  w czasach rzymskich. Dziś na przedmieściach istnieją ruiny miasta Italika, które było stolicą jednej ze starorzymskich prowincji – Betycji. Jest to najlepiej zachowana ruina rzymska na terenie Hiszpanii. Stad pochodzili cesarze Trajan i Hadrian. Po upadku cesarstwa miasto trafiło w ręce Wizygotów i powoli traciło swe znaczenie i pozycję.  W 712r. z rąk Wizygotów przejęli ją Maurowie , którzy na centrum kalifatu wybrali dużo

JESIEŃ W CZESKICH SKALNYCH MIASTACH - TEPLICKIE SKAŁY I ADRSPACH

Skalne Miasta leżą tuż za czeską granicą, którą w okolicach Wałbrzycha można przekroczyć paroma przejściami - w zależności od tego, które wybierzemy, możemy dotrzeć do bliższego Adrspach lub położonych nieco dalej Teplic. Oba skalne kompleksy są połączone, więc wybierając się na całodniową wycieczkę można odwiedzić jeden i drugi. Znaczącym udogodnieniem jest kursująca przy parku krajobrazowym kolejka - można więc zostawić samochód na parkingu przy wybranym skalnym mieście, pokonać trasę, wyjść  w drugim i na parking wrócić pociągiem. Robi się z tego bardzo miła wycieczka, szczególnie gdy trafi się na sprzyjająca pogodę. Nie ma co więcej pisać, zapraszam na oglądanie.  Rozpoczęliśmy od strony Adrspach. Tutaj zaczynamy od spaceru wokół jeziorka, które samo w sobie wielkie nie jest, no ale gdy pogoda sprzyja i taka piękna jesień, to trudno stąd odejść, bo z każdym krokiem ciśnie się na usta nowe ach...Zdjęcia oddają jakąś część urody tego miejsca. Potem udajemy