Przejdź do głównej zawartości

RABAT NAD BU-RAKRAKIEM

   
Najpierw na jednym z brzegów rzeki o łatwej do zapamiętania nazwie Burak Rak - nie... właściwa nazwa brzmi Bu Rakrak - powstała rzymska osada Sala Colonia. 
Potem - w 1150r. - na jej miejscu kalif Abd al-Mumin z dynastii Almohadów założył osadę,    z której muzułmańskie wojska wyruszały na podbój Hiszpanii. 
Gdy w XVIIw. królowie katoliccy wygnali Arabów z Półwyspu Iberyjskiego, uciekający muzułmanie masowo się tu osiedlali, sprzyjała temu bliskość rzeki i morskiego portu. A i przyjazna temperatura była ważnym atutem - oceaniczna bryza zapewnia przyjemne ciepło a nie upał, nawet w środku lata.
Od 1912r. Rabat  był centrum francuskiego protektoratu, a w 1956r. stał się stolicą Maroka      i tak pozostaje do dziś.Turyści w większej ilości pojawili się tu dopiero od 2014r., gdy rabacka kasba znalazła się na liście Unesco, ale i tak w porównaniu z innymi miastami Maroka jest tu pusto i spokojnie. 
Stare miasto otaczają mury pokryte warstwą gliny, która nadaje im piękny ochrowy kolor,odbijający się od błękitu nieba. Jeszcze dziś widać, że były bardzo solidne, gdyż miasto od XVIIw. zamieszkiwali piraci. Na oceanie łupili przepływające statki, a potem skrywali się za murami. Tak na wszelki wypadek, gdyby komuś przyszło do głowy upomnieć się o swoje. Powstała tu nawet jedyna w swoim rodzaju szkoła piratów kształcąca w tematyce morskiej łobuzerki, a dokonania tutejszych korsarzy Daniel Defoe umieścił w " Przypadkach Robinsona Cruzoe".
Po zewnętrznej stronie murów miejscami napotkać można zielone skwerki. Choć wysokie palmy nie dają zbyt dużo cienia, a i ruchliwa ulica nieopodal, to i tak gromadzi się tu wielu ludzi szukając chwili odpoczynku.
Rozciągają się też stąd ładne widoki na miasto. Na murach - oczywiście wielkie zdjęcia cieszącej się szacunkiem rodziny królewskiej.
Marokańczycy przygotowywali się do rocznicy objęcia tronu przez panującego króla Muhammada VI. Szykowały się atrakcje.
Stare Miasto położone na klifie i otoczone murem było faktycznie trudne do zdobycia.
Od wewnętrznej strony mury też robią wrażenie.
KASBA AL-UDAJA - MAROKAŃSKIE SANTORINI  
Do kasby prowadzą trzy bramy. Jedna z nich to Al-Udaja. 
A za nią całkowita zmiana kolorystyki - barwy bardziej jak na Santorini. Przy wąskich, poplątanych uliczkach biało-błękitne domostwa. Ozdobne bramy wejściowe i małe zakratowane okienka - arabskie kobiety nie wyglądają przez nie na ulicę. Rodzinne, często wielopokoleniowe siedliska buduje się wokół wewnętrznego podwórka i na nie wychodzą okna i balkony, tam jest serce arabskiego domu. Na niektórych fasadach pojawiają się małe balkoniki i większe okna - w tych domach zamieszkiwała społeczność żydowska, która uciekła tu z Hiszpanii w czasach rekonkwisty.
DAR BARAKA - takie napisy nad wejściem do domów przywołują błogosławieństwo, jakim Allah obdarzył proroka Mahometa.
Po uliczkach błądzą turyści szukając atrakcyjnego kadru. Swoi przechodzą powoli, pewnym krokiem. Robią zakupy w małych sklepikach czy zakładach rzemieślniczych -  w wielu miejscach wciąż kwitnie manufaktura - małe tradycyjne piekarnie, kurze jatki, tłocznie oliwy, pachnące przyprawy. Wszystko na małą skalę, takie marokańskie slow. 
Turysta? Można odnieść wrażenie, że nie jest tu w centrum zainteresowania. Oczywiście nie brakuje młodych, którzy przestrzegając przed zabłądzeniem proponują oprowadzenie po kazbie, za bliżej nieokreśloną opłatą. Podążając od zakrętu do zakrętu mijamy zakamarki, gdzie słońce bawi się z cieniem, zdobne bramy i dziesiątki kotów. 
Wcześniej czy później dotrzemy na tarasy widokowe rozciągające się ponad miejscem, gdzie Bu Rakrak wpada do oceanu....Następuje nagła zmiana widoków....Aaaa, teraz już wiemy, gdzie są wszyscy...dziś niedziela, można odpoczywać....Jakby komuś było zbyt ludno dajmy na to na plaży w Międzyzdrojach, to zapraszamy do Rabatu...
Po drugiej stronie rzeki dziwny dla nas widok - plaża graniczy z cmentarzem. 
To pozostałość z czasów, kiedy mieszkańcy miasta nie byli zainteresowani wykorzystaniem nabrzeży do odpoczynku i plażowania. Cmentarze lokowano poza murami miasta, a że stosowne miejsce na cmentarz wypadło na brzegu rzeki, no to mamy dziś takie rzucające się w oczy połączenie.
Wracamy do krainy błękitu, przed nami jeszcze trochę uroków kasby...
i dochodzimy do kolejnego miejsca o całkowicie odmiennej scenografii. Schodzimy po schodach, mijamy kamienną bramę i oto przed nami oaza soczystej zieleni, oczywiście z murami kazby w tle.   
To Ogrody Andaluzyjskie. Przechodzą tędy wycieczki, ale dla mieszkańców to też bardzo atrakcyjne miejsce - taka ilość soczystej zadbanej zieleni to jednak w Maroku rzadkość.
A gdy nadchodzi wieczór, koniecznie trzeba wybrać się nad Bu Rakrak jeszcze raz. Promenada nad rzeką zachęca do spacerów. Ciągną tam tłumy miejscowej młodzieży.
Po drugiej stronie rozciągają się położone nad wodą nowoczesne posiadłości. Na rzece i brzegach malowniczo porozrzucane łódki, które przewożą chętnych. A wszystko zalane ciepłym słońcem zachodu. 
Szkoda, że miejscami widoki psują walające się śmieci...w końcu to stolica i królewskie miasto...
Ale nie patrzmy na to, bo Rabat zasługuje, aby pod powiekami pozostał piękny obraz kolorowego, spokojnego miasta. Wiele w nim jeszcze ciekawych miejsc, ale o nich następnym razem.











   

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CASABLANCA - MECZET HASSANA II

    Casablanca to po wielokroć marokańskie naj...- największe miasto Maroka, największe miasto Maghrebu, największy port ( jeden z największych na świecie sztucznych portów - drugi po marokańskim Tangerze), centrum gospodarcze i finansowe, jedno z największych miast Afryki. Casablanca rozwinęła się bardzo szybko -  w XIXw. w najgorszym czasie dla miasta starą medynę zamieszkiwało podobno około 600 osób. Potem pod protektoratem Francji nastąpił  boom, cywilizacyjne salto. Dziś Casablanca ma 4 miliony policzonych mieszkańców. Dokładna liczba jest niemożliwa do ustalenia ze względu na olbrzymią ilość bezdomnych i mieszkańców slamsów.   Ale mimo tych naj...najszybsze  i najczęstsze skojarzenie to film " Casablanca", który  z miastem prócz nazwy nie miał nic wspólnego. Nie było tu ani portowej knajpy "U Ricka", nie było Humphreya Bogarta ani Ingrid Bergman. Oto siła kinematografii... Rick's Cafe jednak jest - skoro tylu turystów i miłośników filmu szukało kulto

SEWILLA cz.I. W SREBRZE I ZŁOCIE

TROCHĘ HISTORII Sewilla – stolica Andaluzji położona nad rzeką Guadalquivir, co z arabskiego znaczy "rzeka wielka". Wraz z Kordobą często nazywana jest patelnią Hiszpanii, gdyż latem nie rzadkie są temperatury przekraczające 50st.C.  Mimo, że miasto położone jest ponad 100km od morza, żeglowna rzeka sprawiła, że Sewilla była przez wieki ważnym portem. Stan ten trwał aż do XVIIw. Stopniowe zamulanie  i zwiększający się tonaż statków zatrzymały żeglowność rzeki. Pierwsza osada fenicka istniała tu już około 1000r.pn.e. Sewilla miała wielkie znaczenie  w czasach rzymskich. Dziś na przedmieściach istnieją ruiny miasta Italika, które było stolicą jednej ze starorzymskich prowincji – Betycji. Jest to najlepiej zachowana ruina rzymska na terenie Hiszpanii. Stad pochodzili cesarze Trajan i Hadrian. Po upadku cesarstwa miasto trafiło w ręce Wizygotów i powoli traciło swe znaczenie i pozycję.  W 712r. z rąk Wizygotów przejęli ją Maurowie , którzy na centrum kalifatu wybrali dużo

Marrakesz - Grobowce Saadytów. 200 lat tajemnicy.

Marakesz - jak wiele innych miejsc na świecie - też miał swój złoty wiek. Przypadł na lata 1524-1659, gdy rządy sprawowała dynastia Saadytów. Maroko zostało wtedy zjednoczone po rozbiciu dzielnicowym. Powstała silna armia i prężnie działająca administracja. Przywódca Ahmad al-Mansur był władcą, z którym liczono się w Europie. Wraz z królową angielską - Elżbietą I - planował podbój Hiszpanii. Niestety - złoty wiek nie trwał długo - po śmierci sułtana spadkobiercy popadli w spory, które osłabiły kraj. Dodatkowo przypałętała się epidemia dżumy. W 1660r. tron zajął sułtan Moulay Ismail - przedstawiciel dynastii Alawitów, która jest u władzy do dziś. Bogata przeszłość była mu nie w smak, postanowił więc zniszczyć wszelkie ślady po znienawidzonych poprzednikach. Jednak myśl  o unicestwieniu miejsc wiecznego spokoju wydała mu się świętokradztwem. Aby jednak pamiątki po wrogach nie widzieć - kazał grobowce zamurować na tyle skutecznie, że zapomniano o nich do 1917r. Wtedy latający nad Marak