Przejdź do głównej zawartości

VOLUBILIS - RZYMSKA PROWINCJA W MAROKU

Trochę historii...
Na terenie dzisiejszego północnego Maroka i Algierii w czasach Cesarstwa Rzymskiego istniała prowincja zwana Mauretanią. W 42r. cesarz Klaudiusz podzielił prowincję na dwie części. Na wschodzie powstała obejmująca część marokańską Mauretania Tingitanaz głównymi ośrodkami w Volubilis i Tingis. Na zachodzie - Mauretania Caesariensis ze stolicą w Cezarei.
W Volubilis pierwsze ślady osadnictwa pochodzą z IIIw.p.n.e. W latach 25p.n.e. - 23n.e. władał tu król numidyjski Juba II ożeniony z Selene - córką Kleopatry i Marka Antoniusza. Największy rozkwit miasta przypada na lata 40-285, powstają najważniejsze budowle, a mury miejskie osiągają dwa i pół kilometra długości. Miasto zamieszkuje 20 tysięcy ludzi. Kiedy w VIIIw. prowincja trafia w ręce  Arabów, mieszkają tu Żydzi, Berberowie i Syryjczycy posługujący się wciąż łaciną. Nowym władcom  nie przeszkadzała "starożytna architektura", więc przez wiele wieków budowle miały się dobrze. W VIIIw. przybył tu Mulaj Idris I i wprowadził islam. Władca postanowił wznieść nową osadę - położoną niedaleko, na wzgórzach.  Od tej pory miasto zaczęło podupadać. Jednak dopiero w XVIIIw. Mulaj Ismail potraktował je podobnie jak katolicy starożytny Rzym. Miasto stało się "magazynem" budowlanym - kolejne budynki rozbierano, a materiał posłużył do realizacji megalomańskich pomysłów budowlanych w pobliskim Meknes...Historia lubi się powtarzać...Dzieła dokończyło trzęsienie ziemi w 1755r. Miasto popadło w ruinę i zapomnienie. 
Dopiero w czasie francuskiego protektoratu dwaj dyplomaci odkryli ponownie ruiny, a od 1915r. rozpoczęto prace wykopaliskowe. Podobno Volubilis to najlepiej zachowane rzymskie miasto w Afryce. 
Pomimo upływu czasu rzymskie miasto prezentuje się świetnie. Jest położone na wzgórzu, z którego rozciągają się  piękne widoki na spokojną dolinę. Brakuje tu cienia, więc trzeba pamiętać o jakiejś osłonie na ciało i głowę, bo słoneczko lubi tu przygrzać. 
Okolicę zamieszkiwały przed wiekami lwy, pantery i inne dzikie afrykańskie zwierzęta, ale Rzymianie wyłapywali je, aby brały udział w walkach gladiatorów w całym Cesarstwie Rzymskim. Czy był to powód ich całkowitego wytrzebienia? W każdym razie dziś zwierząt tu już nie ma. Ewentualnie jaszczurki i czasem jakiś wąż lub skorpion...
Wiele fragmentów budowli trzyma się w pionie, z łatwością można odtworzyć ich zarysy. Co ciekawe, zachowało się wiele mozaik pokrywających podłogi różnych pomieszczeń. Warto mieć ze sobą butelkę wody i chlusnąć szczerze na mozaiki, a naszym oczom ukażą się wciąż intensywne kolory maleńkich kamiennych sztabek. Szkoda tylko, że mozaiki nie są nakryte żadnymi daszkami i właściwie nie chroni ich nic prócz marnego sznurka ograniczającego możliwość wejścia na nie. 
DOM ORFEUSZA
Leży niedaleko głównej ulicy. Był jednym z największych prywatnych domów w mieście. Pozostały w nim mozaiki - pierwsza okrągła przedstawiająca Orfeusza grającego na flecie i muzyką zaklinającego zwierzęta, na drugiej wciąż pływają delfiny przynoszące szczęście, na trzeciej rydwan Amfitryny - żony Neptuna ciągnie konik morski. 
Gladiator walczy z dzikim kotem - niesamowite niebieskie i pomarańczowe barwy rozkwitają, gdy są mokre.
Niedaleko zrekonstruowano tłocznię oliwy i termy Gallienusa.
KAPITOL - ŚWIĄTYNIA JOWISZA
Z "dzielnicy willowej" brukowaną uliczką dochodzi się do centralnej części miasta, na forum, przy którym stoją kolumny kapitolu i ściana bazyliki. Na kapitol prowadzi trzynaście schodów. Na szczycie stała świątynia Jowisza, Junony i Minerwy. Jej front stanowiły cztery korynckie kolumny i napis z rokiem budowy - 217r.n.e.
BAZYLIKA
Bazylika była wielka, tworzyło ją pięć naw, ale dziś obejrzeć możemy tylko jedną zewnętrzną ścianę i bezładny układ wielu kikutów kolumn. Pełniła funkcję sądu i banku. Niedaleko forum znajduje się zarys kolejnego słynnego rzymskiego domu z drukowaną we wszystkich przewodnikach mozaiką akrobaty siedzącego tyłem na koniu. 
ŁUK TRIUMFALNY
Z Kapitolu wszyscy podążają w kierunku najbardziej widocznego symbolu miasta - Łuku Triumfalnego opartego na czterech kolumnach. Powstał ku czci cesarza Karakali. Wg opisów źródłowych na szczycie łuku stał brązowy rydwan zaprzężony w sześć koni. Los jego jednak jest nieznany. 
DECUMANUM MAXIMUS
Od Łuku w stronę jednej z bram miejskich - Bramy Tangerskiej - ciągnie się największa ulica Decumanus Maximus. Wzdłuż ulicy mieściły się sklepy i jadłodajnie, tętniło tu życie. Dziś wędruje wielu turystów, ale ze względu na palące słońce mało który dochodzi do końca ulicy. Większość przysiada w skrawkach cienia rzucanego przez pozostałości budynków. Mieszkało tu wielu najbogatszych obywateli miasta, tak więc i ruiny domostw zawierają wiele ciekawych elementów, także mozaik. Ale przyznam, że i my wybraliśmy kontemplacje w cieniu..., a niech tam...mozaiki obejrzałam w przewodniku...
MULAJ IDRIS
Z wielu punktów Volubilis widać położone na pobliskim wzgórzu białe miasto przypominające kształtem wielbłąda. To święte miasto Mulaj Idris. Nazwa pochodzi od imienia prawnuka Mahometa, który zbiegł do Maroka przed prześladowaniami. Tu rozpoczął nawracanie Berberów na islam. Okazało się, że poszło mu łatwo, zyskał sobie zaufanie, a grono wyznawców nowej religii szybko się powiększało. Mulaja Idrisa uznaje się za założyciela pierwszej islamskiej dynastii. 
W mieście znajduje się grób i mauzoleum religijnego przywódcy. Jeżeli ktoś z wyznawców islamu nie jest w stanie odbyć pielgrzymki do Mekki, może ją zastąpić pięciokrotną wizytą w tym świętym miejscu. Do miasta przez wieki nie wpuszczano chrześcijan, do dziś nie ma tu miejsc noclegowych, a turyści mogą jedynie przejść się uliczkami. I słusznie. Są granice wściubiania nosa.
Zanim opuścimy Volubilis, warto na chwilę zajrzeć do znajdującego się niedaleko wejścia  niedużego, ale ciekawego muzeum, w którym prezentowane są artefakty pochodzące z tutejszych wykopalisk.  Szczególnie zapadły mi w pamięć małe figurki z brązu, są piękne, do dziś widać ich precyzyjne wykonanie. Na terenie Volubilis w okolicach świątyń znaleziono około 900 niewielkich kamiennych stelli przedstawiających wiernych wykonujących jakieś religijne obrządki z wykorzystaniem rozmaitych atrybutów.
W 1997r. Volubulis trafiło na listę Światowego Dziedzictwa Unesco. Na koniec jeszcze kilka widoczków przyrodniczych. Dwa pierwsze jako żywo przywodzą na myśl włoskie ścieżki...W końcu to rzymska prowincja.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ANTALYA - POD KOLOROWĄ PARASOLKĄ

Wielkie miasto, prawie milion mieszkańców i bliżej nieokreślona ilość turystów.  W mieście właściwie nie ma plaż, za to jest tłok na głównym deptaku. To nie zachęca do wizyty tutaj,  a już na pewno do spędzania wakacji, choć są tacy, którzy się na to decydują.  Ale na pewno warto tu przyjechać w odwiedziny, bo miasto jest piękne i bardzo ciekawe. Łatwo tu dotrzeć z okolicy, bo to przecież główne miasto regionu. W samym mieście też nie ma żadnego problemu z przemieszczaniem się - z wielkiego, czytelnego dworca autobusowego prosta droga do linii tramwajowej prowadzi aż do centrum pod mury obronne starówki, gdzie przecina się z drugą, którą można dotrzeć do wszystkich atrakcji. Można zresztą do nich bez większych problemów dojść pieszo. TROCHĘ HISTORII Najpierw istniało tu miasto Attalia założone około 150r.p.n.e. przez Attalosa - króla Pergamonu. Odkryto też ślady wskazujące na istnienie wcześniejszych śladów ludzkich osad. Attalos przed śmiercią zapisał miasto ...

KONYA I ZAKON WIRUJĄCYCH DERWISZY

TROCHĘ HISTORII 200km na północ od malowniczego tureckiego południowego wybrzeża, za pasmem gór Taurus leży Konya. Dziś mieszka tu ponad dwa miliony mieszkańców, miasto jest ważnym ośrodkiem przemysłu, głównie ciężkiego. Ale prócz tych przyziemnych spraw Konya ma swoją drugą twarz - jest jednym z najbardziej religijnych, ortodoksyjnych miast Turcji. Mówi się, że wyznawca islamu powinien raz w życiu, albo - gdy go na to stać - raz w roku odwiedzić Mekkę. Jeżeli nie może dotrzeć do Mekki, podobno wystarczy trzy razy dotrzeć do Konyi. Przez miasto przetoczyła się historia Hetytów (1500r.p.n.e.), Frygijczyków, Persów, Pergamończyków, a potem zapanowało tu Cesarstwo Rzymskie.  W VIIIw.p.n.e. pojawia się nazwa Iconium - miasto ikon,  w czasach rządów cesarza Klaudiusza zmieniona na Claudioconium .  W Iw.n.e. dotarli tu św. Paweł z Tarsu  i św. Barnaba, a z nimi religia chrześcijańska, która łatwo się tu zakorzeniła.  Miasto rozwijało się szybko, gdyż leżało bli...

Marrakesz - Grobowce Saadytów. 200 lat tajemnicy.

Marakesz - jak wiele innych miejsc na świecie - też miał swój złoty wiek. Przypadł na lata 1524-1659, gdy rządy sprawowała dynastia Saadytów. Maroko zostało wtedy zjednoczone po rozbiciu dzielnicowym. Powstała silna armia i prężnie działająca administracja. Przywódca Ahmad al-Mansur był władcą, z którym liczono się w Europie. Wraz z królową angielską - Elżbietą I - planował podbój Hiszpanii. Niestety - złoty wiek nie trwał długo - po śmierci sułtana spadkobiercy popadli w spory, które osłabiły kraj. Dodatkowo przypałętała się epidemia dżumy. W 1660r. tron zajął sułtan Moulay Ismail - przedstawiciel dynastii Alawitów, która jest u władzy do dziś. Bogata przeszłość była mu nie w smak, postanowił więc zniszczyć wszelkie ślady po znienawidzonych poprzednikach. Jednak myśl  o unicestwieniu miejsc wiecznego spokoju wydała mu się świętokradztwem. Aby jednak pamiątki po wrogach nie widzieć - kazał grobowce zamurować na tyle skutecznie, że zapomniano o nich do 1917r. Wtedy latający nad M...