Przejdź do głównej zawartości

ŻYCIE TĘTNI W FEZIE - CZ.III - MEDYNA - TU SIĘ PRACUJE - MOZAIKI ZELLIDŻ

    Spacer po medynach marokańskich miast jest swoistą wędrówką w czasie. Szczególnie w Fezie stare miasto jest wciąż tętniącym życiem i pracą miejscem. Tu wciąż ważna jest praca rąk ludzkich, a umiejętności przekazuje się z pokolenia na pokolenie. Jedne prace są proste, choć trudne, na przykład farbowanie tkanin. Wydawałoby by się, że nie powinno już mieć we współczesnym świecie racji bytu. Kto farbuje stare ubrania, jeżeli za niewielkie pieniądze można kupić nowe? Okazuje się, że wciąż są tacy, którzy takiej usługi potrzebują. Inne warsztaty zatrudniają rzemieślników - artystów, którzy spędzają godziny w niewygodnych pozach stukając młoteczkami czy rzeźbiąc. Ramię w ramię siedzą starsi mistrzowie i młodzi, którzy wciąż chcą uczyć się trudnych rzemieślniczych sztuk. 
Dziś fotograficzna wycieczka do warsztatów, w których wytwarza się bardzo popularne w Maroku przedmioty zdobione ceramicznymi mozaikami zellidż. Korzeni tej sztuki szukać trzeba w starożytności. Do Maroka trafiła ponad tysiąc lat temu z Andaluzji wraz z arabskimi uchodźcami. 
Mozaiki zellidż w swoich wzorach czerpały z natury, przyrody, a także stylizowanego piśmiennictwa opartego na wersetach z koranu. Wzory ewoluowały aż do abstrakcyjnych układów ceramicznych płytek, w kółko powtarzanych, swoistych mandali, której obserwacja ma umożliwić medytację. 
Początkowo zellidż zdobił ściany w meczetach i szkołach koranicznych - medresach. Potem ten styl zdobienia przybliżył się do codziennego życia ludzi - w ten sposób dekorowano fontanny, meble, lampy czy naczynia i inne przedmioty codziennego użytku.
Najpierw trzeba przygotować wzór, potem obliczyć, ile jakich elementów będzie potrzeba. Spisano to na karteczce.
Teraz pora na "młotkowych" - dziesiątki godzin spędzonych w trudnych do wytrzymania fizycznie pozycjach i wyrób potrzebnej ilości elementów.
Teraz czas na ludzi z wyobraźnią -  z wykutych elementów układa się wzór - tutaj powstaje blat stołu. Nie można sobie "podpowiedzieć" kolorem, bo wzór powstaje "na lewej stronie". Często trzeba użyć pęsety. Mistrzowie maja tylko narysowany na podłodze okrąg...
Kiedy wszystko znajdzie się już na swoim miejscu, elementy zalewa się ceramicznym spoiwem. Po wyschnięciu można tworzony element odwrócić i wtedy dokonać jeszcze ewentualnych poprawek i uzupełnień.
W warsztatach zajmujących się mozaikami wyrabia się także inne ceramiczne przedmioty toczone z gliny na kołach garncarskich - naczynia do gotowania tradycyjnego tadżinu, miski, kubki, talerze. Te są malowane w tradycyjne marokańskie wzory. One też są - ze względu na wielkość i przystępniejsza cenę - częściej kupowane przez turystów.  Wyroby zdobione mozaikami też znajdują nabywców - fontanny, wielkie umywalki czy blaty stołów tworzy się na zamówienie wg wymagań nabywców, płyną daleko, często do Stanów Zjednoczonych lub krajów arabskich - Arabii Saudyjskiej, Emiratów, Omanu. 
Najpierw trzeba przygotować glinę - bryłki czekają na swoją kolej, aby namoczyć się w wodzie i zmiękczyć. Potem glina trafia na garncarskie koła.
Kiedy naczynia są już wysuszone i oczyszczone z nierówności, trafiają w ręce dekoratorów.
No to teraz gotowe wyroby, a właściwie  dzieła sztuki.
Mrówcza praca...Ile bym wytrzymała? Lubię robić różnego rodzaju "artystyczne rękodzieło", które ma bardziej siłę swoistej arteterapii. Ale żeby tak codziennie? Dobrze, że wciąż nie brakuje nabywców. Póki jest popyt, znajdą się chętni, aby przez kilka godzin klęczeć lub siedzieć w kucki i wytężać wzrok, by nie pomylić kolejnych elementów skomplikowanych wzorów. Podziwiam!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ANTALYA - POD KOLOROWĄ PARASOLKĄ

Wielkie miasto, prawie milion mieszkańców i bliżej nieokreślona ilość turystów.  W mieście właściwie nie ma plaż, za to jest tłok na głównym deptaku. To nie zachęca do wizyty tutaj,  a już na pewno do spędzania wakacji, choć są tacy, którzy się na to decydują.  Ale na pewno warto tu przyjechać w odwiedziny, bo miasto jest piękne i bardzo ciekawe. Łatwo tu dotrzeć z okolicy, bo to przecież główne miasto regionu. W samym mieście też nie ma żadnego problemu z przemieszczaniem się - z wielkiego, czytelnego dworca autobusowego prosta droga do linii tramwajowej prowadzi aż do centrum pod mury obronne starówki, gdzie przecina się z drugą, którą można dotrzeć do wszystkich atrakcji. Można zresztą do nich bez większych problemów dojść pieszo. TROCHĘ HISTORII Najpierw istniało tu miasto Attalia założone około 150r.p.n.e. przez Attalosa - króla Pergamonu. Odkryto też ślady wskazujące na istnienie wcześniejszych śladów ludzkich osad. Attalos przed śmiercią zapisał miasto ...

RZYMSKIE WAKACJE - WATYKAN - MUZEA WATYKAŃSKIE

Dziś wymagająca wyprawa w głąb czasu i historii sztuki. Wymagająca sprawnych nóg, bystrych oczu i odporności na tłumy. Najpierw długa wędrówka wzdłuż murów otaczających Watykan. Nazywane są Leoniańskimi od imienia zleceniodawcy papieża Leona i mają 3,2km długości. Wejście do Muzeów Watykańskich pozwala nam dostać się na teren Watykanu bez przepustki. Potrzebny jest tylko bilet, najlepiej zakupiony w Internecie, bo kolejki oczekujących w słońcu są okrutnie długie... Wanna Nerona pochodząca z jego Złotego Domu osadzona na rzymskiej mozaice. Mury Leoniańskie i wejście do Muzeów - "przejście graniczne" między Watykanem a Włochami. Jeśli mamy do dyspozycji cały wolny dzień, warto poświęcić go na zwiedzanie największych i najbogatszych na świecie Muzeów Watykańskich. Mniejsza ilość czasu wymusi gorączkową pogoń wzdłuż muzealnych korytarzy. Oczywiście najlepiej byłoby tu przychodzić wielokrotnie i dzielić zbiory na mniejsze, możliwe do ogarnięcia części. Na początek p...

KONYA I ZAKON WIRUJĄCYCH DERWISZY

TROCHĘ HISTORII 200km na północ od malowniczego tureckiego południowego wybrzeża, za pasmem gór Taurus leży Konya. Dziś mieszka tu ponad dwa miliony mieszkańców, miasto jest ważnym ośrodkiem przemysłu, głównie ciężkiego. Ale prócz tych przyziemnych spraw Konya ma swoją drugą twarz - jest jednym z najbardziej religijnych, ortodoksyjnych miast Turcji. Mówi się, że wyznawca islamu powinien raz w życiu, albo - gdy go na to stać - raz w roku odwiedzić Mekkę. Jeżeli nie może dotrzeć do Mekki, podobno wystarczy trzy razy dotrzeć do Konyi. Przez miasto przetoczyła się historia Hetytów (1500r.p.n.e.), Frygijczyków, Persów, Pergamończyków, a potem zapanowało tu Cesarstwo Rzymskie.  W VIIIw.p.n.e. pojawia się nazwa Iconium - miasto ikon,  w czasach rządów cesarza Klaudiusza zmieniona na Claudioconium .  W Iw.n.e. dotarli tu św. Paweł z Tarsu  i św. Barnaba, a z nimi religia chrześcijańska, która łatwo się tu zakorzeniła.  Miasto rozwijało się szybko, gdyż leżało bli...