Przejdź do głównej zawartości

WESOŁO NA CMENTARZU - SAPANTA

Mówią o nim, że to najdziwniejszy zabytek kultury na liście UNESCO, no bo jak tu się cieszyć ze śmierci. A jednak w Transylwanii wszystko jest przecież możliwe! Skoro mógł się tu pojawić Drakula, to i na cmentarzu może być wesoło!
W okręgu Maramuresz nad cichą rzeka Cisą leży sobie niewielka wioska Sǎpânta. Mieszkał tu niejaki Ion Stan Patras, który parał się ciesielką. Rzeźbił krokwie na dachy, ozdobne bramy, drobne drewniane sprzęty. Wkładał w swą pracę serce dbając, aby każda drewniana rzecz miała duszę i urodę. A w czasie pracy Ion lubił sobie pomyśleć i pofilozofować, no i tak mu się umyśliło, żeby zacząć rzeźbić drewniane nagrobki, ale nie takie smutne i przeciętne. Przecież śmierć dla człowieka nie jest przeciętnością. Dlaczego się więc z tego powodu smucić? Przecież to dopiero początek wiecznego szczęśliwego życia!        
 I tak na miejscowym cmentarzu pojawiły się pierwsze "wesołe krzyże". Spodobały się miejscowym i od tej pory miejsce to  zaczęło mienić się barwami. Gdy komuś się zmarło, tradycja kazała urządzić stypę, a na niej wspominano zmarłego nie wylewając potoków łez, tylko opowiadając o nim życiowe anegdoty i wspominając wesołe wydarzenia. I tak na każdym krzyżu pojawiała się malowana tabliczka, na której u góry przedstawiono malowidło pokazujące zmarłego wykonującego swe ulubione prace, a pod spodem sprytne ręce wiejskiego rzeźbiarza wypisywały w drewnie wesoły rymowany wierszyk ku czci.
Ion Patras zmarł w 1977r. Wcześniej wyrzeźbił swój nagrobek. Pieczę nad cmentarzem przejął jego pomocnik Dimitru Pop. Teraz on odwiedza żałobników na stypach i wsłuchuje się w rodzinne opowieści o zmarłych. Aby zachować obiektywizm, wypytuje nie tylko rodzinę, ale i innych - przyjaciół, a czasem wrogów. I sam układa nagrobne wierszyki, bywa, że złośliwe, ale zawsze prawdziwe i wesołe. Podobno nikt nigdy się nie obraził i chętnych na pochówek na Wesołym Cmentarzu nie brakuje.
Na terenie cmentarza stoi też piękna cerkiew sięgająca błękitnego nieba strzelistą wieżą. Ze wszystkich drewnianych budowli w Europie ta jest najwyższa, ma 78m. Zbudowano ją w 1886r. Przez wiele lat traciła swoją urodę, teraz jest pieczołowicie odnawiana i już duża jej część cieszy oczy.
Wesoły Cmentarz to przedziwne miejsce, trudno się tu smucić. Drewniane nagrobki utrzymane są w różnych odcieniach błękitu i pięknie wyglądają na tle zwykle niebieskiego rumuńskiego nieba. Wizyta tu pozostaje w oczach na zawsze i - jeśli zdarzy się na początku naszej podróży po Rumunii - ukierunkuje nasze spojrzenie na ten kraj - tutaj wiele rzeczy nie jest takie, jak nam podpowiadają ogólnie znane stereotypy. A te warto łamać osobiście;)

Komentarze

  1. Akurat Sapanta nie jest na rumuńskiej liście UNESCO, choć faktycznie cmentarz jest piękny :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

ANTALYA - POD KOLOROWĄ PARASOLKĄ

Wielkie miasto, prawie milion mieszkańców i bliżej nieokreślona ilość turystów.  W mieście właściwie nie ma plaż, za to jest tłok na głównym deptaku. To nie zachęca do wizyty tutaj,  a już na pewno do spędzania wakacji, choć są tacy, którzy się na to decydują.  Ale na pewno warto tu przyjechać w odwiedziny, bo miasto jest piękne i bardzo ciekawe. Łatwo tu dotrzeć z okolicy, bo to przecież główne miasto regionu. W samym mieście też nie ma żadnego problemu z przemieszczaniem się - z wielkiego, czytelnego dworca autobusowego prosta droga do linii tramwajowej prowadzi aż do centrum pod mury obronne starówki, gdzie przecina się z drugą, którą można dotrzeć do wszystkich atrakcji. Można zresztą do nich bez większych problemów dojść pieszo. TROCHĘ HISTORII Najpierw istniało tu miasto Attalia założone około 150r.p.n.e. przez Attalosa - króla Pergamonu. Odkryto też ślady wskazujące na istnienie wcześniejszych śladów ludzkich osad. Attalos przed śmiercią zapisał miasto ...

KONYA I ZAKON WIRUJĄCYCH DERWISZY

TROCHĘ HISTORII 200km na północ od malowniczego tureckiego południowego wybrzeża, za pasmem gór Taurus leży Konya. Dziś mieszka tu ponad dwa miliony mieszkańców, miasto jest ważnym ośrodkiem przemysłu, głównie ciężkiego. Ale prócz tych przyziemnych spraw Konya ma swoją drugą twarz - jest jednym z najbardziej religijnych, ortodoksyjnych miast Turcji. Mówi się, że wyznawca islamu powinien raz w życiu, albo - gdy go na to stać - raz w roku odwiedzić Mekkę. Jeżeli nie może dotrzeć do Mekki, podobno wystarczy trzy razy dotrzeć do Konyi. Przez miasto przetoczyła się historia Hetytów (1500r.p.n.e.), Frygijczyków, Persów, Pergamończyków, a potem zapanowało tu Cesarstwo Rzymskie.  W VIIIw.p.n.e. pojawia się nazwa Iconium - miasto ikon,  w czasach rządów cesarza Klaudiusza zmieniona na Claudioconium .  W Iw.n.e. dotarli tu św. Paweł z Tarsu  i św. Barnaba, a z nimi religia chrześcijańska, która łatwo się tu zakorzeniła.  Miasto rozwijało się szybko, gdyż leżało bli...

Marrakesz - Grobowce Saadytów. 200 lat tajemnicy.

Marakesz - jak wiele innych miejsc na świecie - też miał swój złoty wiek. Przypadł na lata 1524-1659, gdy rządy sprawowała dynastia Saadytów. Maroko zostało wtedy zjednoczone po rozbiciu dzielnicowym. Powstała silna armia i prężnie działająca administracja. Przywódca Ahmad al-Mansur był władcą, z którym liczono się w Europie. Wraz z królową angielską - Elżbietą I - planował podbój Hiszpanii. Niestety - złoty wiek nie trwał długo - po śmierci sułtana spadkobiercy popadli w spory, które osłabiły kraj. Dodatkowo przypałętała się epidemia dżumy. W 1660r. tron zajął sułtan Moulay Ismail - przedstawiciel dynastii Alawitów, która jest u władzy do dziś. Bogata przeszłość była mu nie w smak, postanowił więc zniszczyć wszelkie ślady po znienawidzonych poprzednikach. Jednak myśl  o unicestwieniu miejsc wiecznego spokoju wydała mu się świętokradztwem. Aby jednak pamiątki po wrogach nie widzieć - kazał grobowce zamurować na tyle skutecznie, że zapomniano o nich do 1917r. Wtedy latający nad M...