Przejdź do głównej zawartości

RUMUNIA - SINAIA - TU KRÓL JADAŁ POLENTĘ I PSTRĄGI


TROCHĘ HISTORII
W 1895r. Aleksander Jan Cuza objął władzę nad zjednoczonymi Mołdawią i Wołoszczyzną. Powstało wtedy Księstwo Rumunii ze stolicą w Bukareszcie. W 1886r. Cuza został zmuszony do abdykacji. Na książęcym tronie obsadzono niemieckiego księcia Karola z rodu Hohenzollern Sigmaringen. Potomkowie tego rodu pozostali na tronie rumuńskim przez obie wojny do 1947r., kiedy musieli ustąpić komunistom. Opuścili wtedy Rumunię i rozpierzchli się po świecie.
 TROCHĘ OPOWIEŚCI
Podobno po przyjeździe do Rumunii książę Karol I Hohenzollern nie za bardzo zachwycił się swoim królestwem. Przyzwyczajony do zbytku, bogactwa i piękna nie zadowolił się żadną posiadłością, którą mu zaproponowano. Wszystkie były stare, brzydkie i niewygodne. Postanowił więc wybudować dla siebie coś nowego. Ponieważ dobrze czuł się w górach, tam szukał jakiegoś przyjemnego miejsca na swój dom. Obejrzał wiele lokalizacji, ale dopiero w Synai poczuł się jak u siebie. Kiedy przybył tu pierwszy raz, miejscowi zakonnicy przyjęli go w klasztorze pstrągami z górskich strumieni i wyśmienitą polentą. 
( CIEKAWOSTKA - za czasów okupacji tureckiej miejscowi rolnicy musieli oddawać daninę    w postaci części zebranych plonów. Turcy nie jadali kukurydzy, można ją było uprawiać bez obowiązkowego haraczu, z czego miejscowi chłopi skrzętnie korzystali. Uprawy kukurydzy były największe, jak to tylko możliwe. Ale trzeba było się nauczyć jakoś ją wykorzystać i tak powstała polenta - potrawa z mąki kukurydzianej.)
Bardzo się tu władcy spodobało. Od 1868r. przyjeżdżał coraz częściej, także z żoną, która znalazła tu wiele plenerów, gdzie  realizowała malarską pasję. Kiedy wybudowano książęcą rezydencję, wokół zaczęli stawiać nowe domy najbogatsi. Potem pojawiły się narciarskie stoki i cały związany z tym przemysł. I tak powoli powstała całkiem snobistyczna miejscowość.  
Zamek pozostawał w rękach rodziny królewskiej, a dokładniej  Michała I Rumuńskiego do 1947r. Wtedy władca został zmuszony do abdykacji, a zamek przeszedł na własność skarbu państwa. Szczęśliwym trafem uszedł cało zawieruchom wojennym, ale także niszczącej sile komunistów. Podobno dlatego, że rozpuszczano tajemnicze pogłoski o rozprzestrzenieniu się w zamku tajemniczego grzyba toczącego drewniane elementy wystroju, których w zamku jest bardzo wiele. Grzyb miał być bardzo agresywny i wręcz niemożliwy do zniszczenia, najlepiej było go nie ruszać i trzymać się od niego z daleka...
W 2006r. król Michał I Rumuński odzyskał od Rumunii zamek. Jednak budowla nie miała się najlepiej. Wymagany był bardzo kosztowny remont, inwestycja ponad możliwości finansowe rodziny. Podjęto decyzję o udostępnieniu zamku do zwiedzania w zamian za całkiem spore wynagrodzenie przeznaczone na remont i utrzymanie kompleksu w dobrym stanie.
ZAMEK PELEŞ
Już sama droga do górskiej posiadłości jest bardzo przyjemna. Dookoła rozciągają się coraz to bardziej malownicze widoki na masyw Bucegi. Im bliżej zamku, tym częściej można także oglądać piękne posiadłości tych, którzy chcieli mieszkać blisko rodziny królewskiej.
Zamek otacza rozległy zadrzewiony park z fontannami i ogrodowymi rzeźbami, które sprowadzono z Niemiec i Włoch. Spacer po ogrodach pozwala obejrzeć budynek zamku z różnej perspektywy, jednej ładniejszej od drugiej. 
Sporo czasu można spędzić na zamkowym dziedzińcu - nie tylko dlatego, że trzeba tu postać w baaardzo długiej kolejce do wejścia. Dziedziniec jest przepięknie odnowiony, a każdy jego fragment przyciąga wzrok. 
Budowany zamek miał przypominać królowi Karolowi I rodzinne strony, dlatego architekci zaczerpnęli kilka pomysłów z posiadłości rodowej - zamku w Sigmaringen. Na obrazach właściciele zamku - Karol I i jego żona Elżbieta zu Wied.
Zamkowe wnętrza są efektem wielokrotnych przebudów, którym przyświecała jedna zasada - ma być elegancko, pięknie, bogato i nowocześnie.  I tak na przykład budowla ta była pierwszą w Europie posiadłością zamkową w całości oświetloną elektrycznie. W tym celu funkcjonował na miejscu generator prądu, a w 1897r. uruchomiono małą elektrownię. Kolejny z władców zaangażował do pracy pochodzącego ze Lwowa wynalazcę Franciszka Rychnowskiego, dzięki któremu  w zamku założono centralne ogrzewanie. Dla przyjemności mieszkańców i gości był tu mały teatr z otwieranym szklanym dachem, sala balowa, sala muzyczna i kino - pierwsze w Rumunii. 
W zamku kolejni władcy zgromadzili wiele bogatych kolekcji, na przykład zabytkowej broni, drogocennych eksponatów dekoracyjnych i użytkowych ze szkła i srebra, witraży, zegarów.
Zamkowe pomieszczenia urządzone są w różnych stylach - secesyjnym, biedermeier, rokoko, mauretańskim i innych. Wyposażenie zamku sprowadzano z różnych stron świata - na przykład lustra i żyrandole z Wenecji czy drogocenne kobierce z Turcji. 
 Przy wykańczaniu wnętrz zatrudniano najlepszych projektantów, którzy mieli wolną rękę 
w kwestii wydatków, z czego skwapliwie korzystali. W 1883r. na zamku wydano inauguracyjny bal, na którym światowi goście obejrzeli jedną z najpiękniejszych i najnowocześniejszych posiadłości królewskich. 
Dzisiaj zamek Peleş - tak jak kiedyś - wyróżnia się pięknem, bogactwem, ale także poziomem odrestaurowania. Przyjeżdża tu chyba każdy turysta, który zwiedza Rumunię, ale akurat w tym przypadku nie należy unikać tłumu, wręcz przeciwnie - warto ustawić się w kolejce i cierpliwie czekać na swój czas w zamkowych wnętrzach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Marrakesz - Grobowce Saadytów. 200 lat tajemnicy.

Marakesz - jak wiele innych miejsc na świecie - też miał swój złoty wiek. Przypadł na lata 1524-1659, gdy rządy sprawowała dynastia Saadytów. Maroko zostało wtedy zjednoczone po rozbiciu dzielnicowym. Powstała silna armia i prężnie działająca administracja. Przywódca Ahmad al-Mansur był władcą, z którym liczono się w Europie. Wraz z królową angielską - Elżbietą I - planował podbój Hiszpanii. Niestety - złoty wiek nie trwał długo - po śmierci sułtana spadkobiercy popadli w spory, które osłabiły kraj. Dodatkowo przypałętała się epidemia dżumy. W 1660r. tron zajął sułtan Moulay Ismail - przedstawiciel dynastii Alawitów, która jest u władzy do dziś. Bogata przeszłość była mu nie w smak, postanowił więc zniszczyć wszelkie ślady po znienawidzonych poprzednikach. Jednak myśl  o unicestwieniu miejsc wiecznego spokoju wydała mu się świętokradztwem. Aby jednak pamiątki po wrogach nie widzieć - kazał grobowce zamurować na tyle skutecznie, że zapomniano o nich do 1917r. Wtedy latający nad Marak

SEWILLA cz.I. W SREBRZE I ZŁOCIE

TROCHĘ HISTORII Sewilla – stolica Andaluzji położona nad rzeką Guadalquivir, co z arabskiego znaczy "rzeka wielka". Wraz z Kordobą często nazywana jest patelnią Hiszpanii, gdyż latem nie rzadkie są temperatury przekraczające 50st.C.  Mimo, że miasto położone jest ponad 100km od morza, żeglowna rzeka sprawiła, że Sewilla była przez wieki ważnym portem. Stan ten trwał aż do XVIIw. Stopniowe zamulanie  i zwiększający się tonaż statków zatrzymały żeglowność rzeki. Pierwsza osada fenicka istniała tu już około 1000r.pn.e. Sewilla miała wielkie znaczenie  w czasach rzymskich. Dziś na przedmieściach istnieją ruiny miasta Italika, które było stolicą jednej ze starorzymskich prowincji – Betycji. Jest to najlepiej zachowana ruina rzymska na terenie Hiszpanii. Stad pochodzili cesarze Trajan i Hadrian. Po upadku cesarstwa miasto trafiło w ręce Wizygotów i powoli traciło swe znaczenie i pozycję.  W 712r. z rąk Wizygotów przejęli ją Maurowie , którzy na centrum kalifatu wybrali dużo

JESIEŃ W CZESKICH SKALNYCH MIASTACH - TEPLICKIE SKAŁY I ADRSPACH

Skalne Miasta leżą tuż za czeską granicą, którą w okolicach Wałbrzycha można przekroczyć paroma przejściami - w zależności od tego, które wybierzemy, możemy dotrzeć do bliższego Adrspach lub położonych nieco dalej Teplic. Oba skalne kompleksy są połączone, więc wybierając się na całodniową wycieczkę można odwiedzić jeden i drugi. Znaczącym udogodnieniem jest kursująca przy parku krajobrazowym kolejka - można więc zostawić samochód na parkingu przy wybranym skalnym mieście, pokonać trasę, wyjść  w drugim i na parking wrócić pociągiem. Robi się z tego bardzo miła wycieczka, szczególnie gdy trafi się na sprzyjająca pogodę. Nie ma co więcej pisać, zapraszam na oglądanie.  Rozpoczęliśmy od strony Adrspach. Tutaj zaczynamy od spaceru wokół jeziorka, które samo w sobie wielkie nie jest, no ale gdy pogoda sprzyja i taka piękna jesień, to trudno stąd odejść, bo z każdym krokiem ciśnie się na usta nowe ach...Zdjęcia oddają jakąś część urody tego miejsca. Potem udajemy