Przejdź do głównej zawartości

GӦRLITZ - KROK DO POLSKI, KROK DO NIEMIEC


TROCHĘ HISTORII   

 Początek miasta zapisany w dokumentach pojawia się w 1071r. - biskup miśnieński otrzymał wtedy w podarunku słowiańską wioskę Gorelic. Z czasem przez rozrastającą się osadę przebiegła droga handlowa i pielgrzymkowa - Via Regia - od tej pory rozwój miasta      z marszu przeszedł w sprint.

VIA REGGIA

   To historyczny trakt handlowy wiodący przez Europę - od Hiszpanii aż po Rosję. Taki nasz europejski Jedwabny Szlak. Początki drogi sięgają 1252r. Najpierw łączyła hiszpańską Galicję i Paryż. Potem rozrastała się na wschód, aż połączyła Santiago de Compostela z Kijowem. Z czasem zanikł jej pierwotny wojskowy charakter, a na drodze pojawili się kupcy. Przyspieszyło to znacznie rozwój miast leżących wzdłuż trasy - handel to handel, od wieków był najlepszym źródłem zysków. Na dzisiejszym pograniczu polsko-niemieckim w 1346r. sześć miast - Bautzen, Gӧrlitz, Kamenz, Zittau, Lӧbau i Lubań utworzyły Związek Sześciu Miast, aby wzajemnie się wspierać w rozwoju handlu i bronić przed czyhającymi na szlaku rabusiami. Dzięki tej współpracy miasta stały się prężnie działającymi ośrodkami gospodarczymi, budując swoje bogactwo i świetność. Do dziś Via Regia stanowi jedną z głównych nitek szlaku pielgrzymkowego do Santiago de Compostela, tzw. Drogi św. Jakuba.

PIENIĄDZE JEDNAK CZASEM ŚMIERDZĄ

   Gӧrlitz przez wieki było najzamożniejszym i najsilniejszym politycznie miastem w regionie. W najlepszym okresie zamieszkiwało tu ponad 100 000 ludzi, więcej niż w pobliskim Dreźnie. Swój rozkwit w późnym średniowieczu miasto zawdzięczało handlowi suknem i urzetem barwierskim - jedną z najstarszych znanych ludzkości roślin, z której otrzymywano wielce pożądany barwnik indygo. Aby jednak uzyskać niebieskie złoto, liście rośliny należało poddać fermentacji, w czasie której pojawiał się odrażający smród. Podobno z tego powodu angielska królowa zakazała uprawy i przetwarzania rośliny w odległości 5 mil od królewskich posiadłości.

SZEWC - FILOZOF

   Miasto rozwijało się jako centrum nie tylko gospodarczo, ale także w dziedzinie nauki, kultury, sztuki, architektury i rzemiosła. Jednym ze znamienitych mieszkańców był Jakub Bohme - prosty szewc, który rozwinął teorię o "jedności człowieka i natury". Nie miał żadnego wykształcenia, jednak z pasją czytał dzieła Paracelsusa, Biblię i zachwycał się kabałą. Podobno miewał kontakt z boska istotą poprzez wizje, a ich efektem były teksty filozoficzne, pierwsze pisane po niemiecku, a nie po łacinie. Bez wdawania się w szczegóły prosty szewc stał się ważną osobistością w środowisku intelektualistów protestanckiej Europy w XVIIw., a jego dzieła odbijały się szerokim echem. Szczególnie inspirował romantyków - między innymi Goethego, Adama Mickiewicza, a później Tadeusza Różewicza i Czesława Miłosza. Dom filozofa znajduje się na polskim brzegu Nysy, a grób na cmentarzu Nikolaifriedhof.

  

DZIWNE LOSY MIASTA

    W trakcie kolejnych wojennych zawieruch historia nie obeszła się jednakowo z sześcioma miastami związkowymi. Jedne ucierpiały więcej, inne mniej. Gӧrlitz spotkał dziwny los - po drugiej wojnie światowej miasto zostało podzielone na dwie części. Linię podziału wyznaczyła Nysa Łużycka. Zachodnia część - Gӧrlitz - stała się miastem w NRD, wschodnia - Zgorzelec - przypadła Polsce. Tkanka miasta od wieków budowała się tak, że na zachodnim brzegu biło serce miasta i tam powstawały najpiękniejsze budowle, a na wschodnim brzegu rozwijał się przemysł. Po wojnie i podziale architektoniczne perełki niestety marniały aż do 1990r., do zjednoczenia Niemiec. Od tego czasu na rewitalizację miasta szerokim strumieniem zaczęły płynąć dotacje. Do przywrócenia dawnej świetności przyczynił się także anonimowy darczyńca, który rokrocznie w latach 1995-2016 przekazywał miastu kwotę miliona marek - 511 000 euro - na odnowę zabytków. I tak Gӧrlitz jest dziś miastem, w którym możemy podziwiać około 4 000 odrestaurowanych budowli z okresu gotyku, renesansu, baroku aż po secesję. Jest czym nacieszyć oczy.

   A Zgorzelec jest dziś sennym miastem, w którym królują blokowiska i hurtownie...


MOST ŁĄCZY LUDZI

   Pierwsze wzmianki o przeprawie przez Nysę pochodzą z 1298r. Zbudowany wtedy drewniany most często jednak ulegał pożarom, powodziom albo nie wytrzymywał ciężaru przewożonych przez niego towarów. Dopiero w 1907r. powstał solidny most kamienno - stalowy. Mógłby pewnie istnieć do dziś, ale z nim rozprawiła się historia. 9 maja 1945r. wycofujące się wojska niemieckie wysadziły most w powietrze. W 2004r. po wejściu Polski do Unii Europejskiej dwa brzegi Nysy w tym miejscu połączyła nowa kładka, a w 2007r., po przyjęciu Polski do strefy Schengen zniesiono kontrolę graniczna. Od tej pory można spacerowo przemieszczać się między brzegami Nysy - do Gӧerlitz na zwiedzanie, do Zgorzelca na zakupy.

W DRODZE DO DOLNEGO RYNKU...

                        

RATUSZ

   W jednym z narożników Dolnego Rynku stoi miejski ratusz. Pierwsze zapisy o budowli pochodzą z 1369r. Funkcjonowała w nim administracja miejska, władze i sąd. Dzisiejszy wygląd to oczywiście wynik wielu przebudowań. W 1538r. dobudowano do ratusza coś  w rodzaju ambony. Stoi na niej posąg Temidy. Na ścianie wisi kamienna płaskorzeźba herbu króla Macieja Habsburga przypominająca o okresie przynależności Górnych Łużyc do korony węgierskiej i czeskiej. 

              

Ratuszowy zegar pochodzi z 1524r. Dolna tarcza pokazuje czas, zdobi go głowa strażnika, który co minutę otwiera oczy i usta. Górna tarcza wskazuje fazy księżyca, których zmianę rykiem sygnalizuje złoty lew.  Po pokonaniu 191 schodów można podziwiać okolice  z wysokości 60 metrów.

                             
 W 1903r. dobudowano nowoczesną, neorenesansową część ratusza. Front budynku ozdobiony jest herbami członków Związku Sześciu Miast. 

                          
                           
                
Szóste miasto Związku - Lӧbau - także oczywiście ma swój herb, ale po zdjęcie chyba będę musiała pojechać jeszcze raz...:)

SCHӦNHOF

    Budynek uznawany jest jako najstarszy datowany renesansowy dom mieszczański  w Niemczech. Po przebudowie po pożarze w 1525r. mieścił się tu zajazd dla kupców i browar. Dziś piękny budynek jest siedzibą Muzeum Śląskiego, a kolor indygo nawiązuje do tradycji handlu urzetem barwierskim.

                             
Gotyckie twarze zapraszają do wejścia do Muzeum Śląskiego

DOMY HALOWE

    Na Dolnym Rynku i w jego okolicach stoją kamienice należące kiedyś do bogatych kupców. Pełniły one funkcje mieszkań, ale także mieściły komnaty dla podróżnych, reprezentacyjne klatki schodowe, dziedzińce i pomieszczenia, w których urządzano kantory i prowadzono handel. Z czasem kamienice zamieniały się w domy handlowe, a wewnętrzne dziedzińce       w place targowe. Do budynków prowadziły szerokie łukowe wjazdy, przez które mogły wjechać konne wozy. 

                           

DOM SZEPTÓW

   Przy północnej pierzei Starego Rynku pod numerem 22 stoi jeden z domów halowych nazywany Domem Szeptów. Nazwa związana jest z akustyczną oryginalnością - portal otacza kwiatowa obwódka, pod którą przebiega wgłębienie. Jeśli wyszeptać coś w ten kamienny łuk, głos zostanie przeniesiony, a wiadomość będzie słyszalna po drugiej stronie.


APTEKA RATUSZOWA - dom z trzema oczami...

    Przy wyjeździe ze Starego Rynku stoi budynek apteki w 1558r. przebudowany w stylu renesansowym. Na bocznej fasadzie  zachowały się dwa zegary słoneczne, które pokazują czas prawdopodobnie od XVIw. 


WAGA

   Ten renesansowy budynek  z 1600 roku oparto na późnogotyckim parterze. Mieścił się tu urząd wagi, gdzie ważono i clono sprowadzane do miasta towary. Fasadę zdobią jońskie kolumny z popiersiami ważnych obywateli miasta - architekta Jonasa Roskopfa z cyrklem, mistrza murarskiego Eliasa Ebermanna z kielnią i mistrza wagi Adreasa Alerta z odważnikami. Z pozostałych kolumn spoglądają na nas uśmiechnięte twarze mieszczan w renesansowych strojach.

                             

DOM BIBILIJNY

    Budynek był własnością kupca, który swojego majątku dorobił się na handlu urzetem barwierskim. Biała fasada budynku ozdobiona jest płaskorzeźbami przedstawiającymi sceny ze Starego i Nowego Testamentu.

                      

    Pełne uroku zaułki Dolnego Rynku....

                           
                       

Przed nami zwiedzanie Górnego Rynku i reszty atrakcji miasta, teraz jednak pod arkadami Schӧnhofu czekamy na koniec deszczu...

cdn...

   

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ANTALYA - POD KOLOROWĄ PARASOLKĄ

Wielkie miasto, prawie milion mieszkańców i bliżej nieokreślona ilość turystów.  W mieście właściwie nie ma plaż, za to jest tłok na głównym deptaku. To nie zachęca do wizyty tutaj,  a już na pewno do spędzania wakacji, choć są tacy, którzy się na to decydują.  Ale na pewno warto tu przyjechać w odwiedziny, bo miasto jest piękne i bardzo ciekawe. Łatwo tu dotrzeć z okolicy, bo to przecież główne miasto regionu. W samym mieście też nie ma żadnego problemu z przemieszczaniem się - z wielkiego, czytelnego dworca autobusowego prosta droga do linii tramwajowej prowadzi aż do centrum pod mury obronne starówki, gdzie przecina się z drugą, którą można dotrzeć do wszystkich atrakcji. Można zresztą do nich bez większych problemów dojść pieszo. TROCHĘ HISTORII Najpierw istniało tu miasto Attalia założone około 150r.p.n.e. przez Attalosa - króla Pergamonu. Odkryto też ślady wskazujące na istnienie wcześniejszych śladów ludzkich osad. Attalos przed śmiercią zapisał miasto ...

RZYMSKIE WAKACJE - WATYKAN - MUZEA WATYKAŃSKIE

Dziś wymagająca wyprawa w głąb czasu i historii sztuki. Wymagająca sprawnych nóg, bystrych oczu i odporności na tłumy. Najpierw długa wędrówka wzdłuż murów otaczających Watykan. Nazywane są Leoniańskimi od imienia zleceniodawcy papieża Leona i mają 3,2km długości. Wejście do Muzeów Watykańskich pozwala nam dostać się na teren Watykanu bez przepustki. Potrzebny jest tylko bilet, najlepiej zakupiony w Internecie, bo kolejki oczekujących w słońcu są okrutnie długie... Wanna Nerona pochodząca z jego Złotego Domu osadzona na rzymskiej mozaice. Mury Leoniańskie i wejście do Muzeów - "przejście graniczne" między Watykanem a Włochami. Jeśli mamy do dyspozycji cały wolny dzień, warto poświęcić go na zwiedzanie największych i najbogatszych na świecie Muzeów Watykańskich. Mniejsza ilość czasu wymusi gorączkową pogoń wzdłuż muzealnych korytarzy. Oczywiście najlepiej byłoby tu przychodzić wielokrotnie i dzielić zbiory na mniejsze, możliwe do ogarnięcia części. Na początek p...

KONYA I ZAKON WIRUJĄCYCH DERWISZY

TROCHĘ HISTORII 200km na północ od malowniczego tureckiego południowego wybrzeża, za pasmem gór Taurus leży Konya. Dziś mieszka tu ponad dwa miliony mieszkańców, miasto jest ważnym ośrodkiem przemysłu, głównie ciężkiego. Ale prócz tych przyziemnych spraw Konya ma swoją drugą twarz - jest jednym z najbardziej religijnych, ortodoksyjnych miast Turcji. Mówi się, że wyznawca islamu powinien raz w życiu, albo - gdy go na to stać - raz w roku odwiedzić Mekkę. Jeżeli nie może dotrzeć do Mekki, podobno wystarczy trzy razy dotrzeć do Konyi. Przez miasto przetoczyła się historia Hetytów (1500r.p.n.e.), Frygijczyków, Persów, Pergamończyków, a potem zapanowało tu Cesarstwo Rzymskie.  W VIIIw.p.n.e. pojawia się nazwa Iconium - miasto ikon,  w czasach rządów cesarza Klaudiusza zmieniona na Claudioconium .  W Iw.n.e. dotarli tu św. Paweł z Tarsu  i św. Barnaba, a z nimi religia chrześcijańska, która łatwo się tu zakorzeniła.  Miasto rozwijało się szybko, gdyż leżało bli...