Dziś w tajemniczej i orientalnej medynie w Fezie - Fes el - Bali - będziemy szukać miejsc starych i świętych. Nie ma z tym żadnego problemu, bo tu wszystko jest stare, a i świętego nie brakuje. Szkoda tylko, że prawie nigdzie nie można wejść do środka i na większości budowli - oprócz tych najbardziej znanych miejsc - brakuje tablic z informacją po angielsku. Trudno, cieszmy oczy tym, co da się wypatrzeć, kolorem, fakturą, dekoracją. Dla mnie ta medyna to kwintesencja Maroka.
Podążając na wschód od Pałacu Królewskiego dochodzimy do głównej bramy miejskiej prowadzącej nas w tajemniczy świat el - Bali.
Bram miejskich jest kilka, ale ta jest największa i najbarwniejsza. Zbudowano ją w 1919r. Do medyny prowadzą trzy wejścia w symbolicznym kształcie dziurek od klucza. Od strony miasta rozciąga się Plac Baghadi, przy którym można usiąść i poobserwować toczące się życie. Po wejściu do medyny będzie już znacznie trudniej o miejsce do siedzenia. Z tej strony bramę ozdabiają ceramiczne płytki w kolorach złotym i kobaltowym - są to kolory Fezu słynącego z wyrobu ceramiki malowanej w tym pięknym niebieskim kolorze.
Przez środkową "dziurkę od klucza" pięknie widać najstarsze minarety meczetów.
Po wejściu otacza nas od razu rzeczywistość atakująca bez ustanku nasze zmysły - zapachy, obrazy i tłok. To będą teraz nasi towarzysze.
BU INANIA
Niedaleko od bramy przy ulicy ( tak, tak, ulice mają tu nazwy, to znaczy czasem przy skrzyżowaniach można zauważyć umieszczoną na ścianie tabliczkę z nazwą i tyle - dalej, wzdłuż ulicy, nie ma już raczej żadnych informacji) Talaa Kebiry stoi jeden z najsłynniejszych zabytków. To medresa Bu Inania - szkoła koraniczna. Pochodzi z okresu panowania Marynindów, po których pozostały ruiny Mauzoleum na wzgórzu za miastem. Medresy były zwykle budowane obok meczetów. Studenci nie tylko się tu uczyli, ale także mieszkali. Utrzymywano je z datków sułtana i z podatków mieszkańców. Pobyt w szkole trwał zwykle około dziesięciu lat.
Z medresą wiąże się opowieść o jej fundatorze - sułtanie Abu Inanie. Był on ponoć bardzo kochliwy i często korzystał z usług członkiń swojego haremu. W końcu postanowił się ożenić z jedną z nich. Wybranka, nie dość, że była w haremie, to jeszcze wcześniej zarabiała jako kurtyzana i tancerka. Ale była za to taka piękna...! Nie spotkało się to z przychylnością rodziny i otoczenia - wszak dla sułtana należna była jakaś niewiasta lepszego pochodzenia. Sułtan - aby uciszyć złe komentarze, uciekł się do podstępu. Wyłożył więc dużą kwotę pieniędzy na budowę nowej medresy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale szkoła powstała w miejscu dawnych latryn. Kiedy była gotowa, sułtan zaprosił wszystkich możnych miasta. Medresa wzbudziła zachwyt. Tu przebiegły sułtan zapytał gości z przekąsem: " Czy nie sikaliście czasem kiedyś w tym miejscu, które teraz tak wam się podoba i w którym teraz będziecie się modlić?" Od tej pory zaniechano krytykowania pięknej żony sułtana.
O wielkim znaczeniu tej medresy świadczył fakt, że miała ona status nie tylko szkoły, ale i meczetu - do dziś w piątki odmawia się tu modlitwy. Dziedziniec otaczają cztery wewnętrzne fasady.
Są pokryte od dołu kolorowymi płytkami zellige, a wyżej sztukateriami. Część z nich to charakterystyczne arabskie stiuki, tzw. muqarna, ale większość to wspaniałe sztukaterie wykonane w drzewie cedrowym.
Przenikają się tu elementy geometryczne, roślinne i kufickie napisy. Całość nakrywa zwisający jak misterna koronka fryz - okap.
Wielka tu cisza i spokój, mimo tego, że wciąż zaglądają turyści ze świata i z Maroka też. Ta medresa jest jedną z nielicznych muzułmańskich budowli, do której mogą wejść niemuzułmanie.
Po wyjściu trzeba znaleźć sobie trochę miejsca pod ścianą i odszukać wzrokiem nieczęsty zabytek położony na ścianie budynku po drugiej stronie uliczki. To pozostałości zegara wodnego. Pod dwunastoma oknami wystają drewniane podstawy, na których stały mosiężne misy. Fundatorem zegara był również sułtan Abu Inan. Zegar miał pokazywać pory modlitwy. Przepływająca woda generowała podobno piękne dźwięki. Niestety, czas nadwyrężył dzieło. Dopiero w 1990r. odnaleziono dokumenty dokładnie opisujące działanie zegara...Minęło 28 lat i zegar dalej nie działa...czyżby nie było już tak zdolnych fachowców?
Dalszy spacer uliczką Talaa Kebira doprowadzi nas do głównego meczetu i mauzoleum Mulaja Idrisa. Budynek jest łatwo rozpoznawalny w panoramie Fezu, ponieważ ma najwyższy minaret, a święta kaplica z grobem Ismaila nakrywa zielony dach w kształcie piramidy - ten w oddali.
Uliczka jest tak wąska i tak zastawiona straganami, że nie można zrobić zdjęć z jakiejkolwiek dalszej perspektywy. Do środka też wejść nie można, więc pozostaje nam tylko sklejanie całości z przypadkowych fragmentów.
MAUZOLEUM - ZAWIJA MULAJA IDRISAPoniżej suku el - Atterine rozciąga się horm - uświęcona ziemia wokół mauzoleum Mulaja Idrisa II, faktycznego założyciela Fezu. Prowadzi nas zapach miodu i nugatów, ponieważ zwyczajowo w miejscach świętych sprzedaje się słodycze i świece.
Grobowiec zbudowano w IXw. Od początku był azylem dla muzułmanów - w sensie przenośnym będąc miejscem na odpoczynek i modlitwę, ale i dosłownie, ponieważ w obrębie budowli nie można było muzułmanina aresztować. Dziś można niemuzułmanom chociaż podejść do wejścia i zajrzeć do środka. Kiedyś święty teren odgradzały drewniane szlabany, które uniemożliwiały na przykład prowadzenie po pobliskich uliczkach mułów czy osłów. Do mauzoleum można wejść z kilku stron, najpiękniejsze jest wejście zachodnie. Jeśli drzwi są otwarte, można zobaczyć bogato zdobiony przedsionek.
W południowej ścianie można dostrzec zakratowane ozdobne okienko, za którym znajduje się pomieszczenie z grobem Ismaila. Kiedyś istniał popularny zwyczaj wrzucania przez okno karteczek z modlitwami i prośbami o błogosławieństwo.
Sprawne oko dostrzeże także udekorowaną, wąską szczelinę w ścianie, przez którą wrzucano datki i ofiary.Można też rzucić okiem na dziedziniec mauzoleum. Wielu wiernych przychodzi tu na modlitwę, odpoczynek, rozmowę.
WIELKI MECZET I UNIWERSYTET AL - KARAWIJJIN / AL - QUARAOUIN
To druga - po meczecie w Casablance - świątynia muzułmańska w Maroku. Zmieści się tu około 20 000 wiernych. Niestety, do wnętrza też wejść nie możemy. Można tylko starać się zajrzeć tu i tam. Co zresztą też nie jest łatwe, bo najczęściej chcą to zrobić równocześnie dziesiątki turystów. Do meczetu przylega najstarszy uniwersytet na świecie, chociaż za taki w Europie uznaje się uniwersytet w Bolonii. Medresa w Fez powstała w 1088r. i działa do dziś. W Europie - "ciemne wieki", tu - studenci siadali wokół szejka głoszącego wiedzę i prowadzącego rozważania nad czytanymi pismami. Podobnie tradycyjnymi metodami uczy się tu dziś. Dziś uczelnia kształci głównie w zakresie nauk religijnych, prawnych oraz języka arabskiego. Meczet nakryty jest charakterystycznym połamanym dachem, który dość łatwo dostrzec w panoramie medyny.
Fundatorką świątyni była Tunezyjka Lalla Fatima al-Fihrya, która dotarła tu w 859r. wraz z grupą uchodźców z Tunezji. Była to wtedy niewielka sala modlitewna, która powstała dla upamiętnienia ojca Lally. Ponieważ od początku miejsce charakteryzowało się wielką energią, przyciągało wiernych, dlatego przez kolejne wieki świątynię rozbudowywano i ulepszano. Obecny wygląd i wielkość meczet uzyskał w XIIIw. w czasach panowania Marynidów. Pofałdowany dach nakrywa 16 naw podzielonych lasem 270 kolumn. Prócz tego kompleks tworzą dodatkowe pawilony i wykładane płytkami dziedzińce. Na jednym z nich stoi fontanna porównywana do słynnej Fontanny Lwów z Alhambry. Przy meczecie działa Uniwersytet i Biblioteka zbudowane w IXw. Kształciło się tu wielu arabskich mędrców, którzy potem szerzyli arabską mądrość w świecie - wielu dotarło do Andaluzji i tą drogą szerzyło naukę w Europie. Biblioteka do dziś gromadzi największe na świecie zbiory literatury islamskiej.
Spacer po medynie wymaga nieustannej uwagi i zadzierania głowy. Wszędzie tu widać jakieś fragmenty budowli o religijnym przeznaczeniu i pamiętających odległe czasy. Na koniec jeszcze kilka zdjęć świadczących o urodzie i charakterze tego miejsca i niezwykłej panującej tu atmosferze.
Dziś było o religii i nauce, a w następnym odcinku przyjrzymy się tym, którzy w medynie pracują. A nie zwyczajne to prace - mistrzowie rzemiosła wykonują je z według tych samych metod od wieków, a umiejętności przekazują z pokolenia na pokolenie. Wielu artystów kryje medyna w Fezie!
Komentarze
Prześlij komentarz