Wojna trzydziestoletnia (1618-48) zakończyła się podpisaniem traktatu westfalskiego, na mocy którego cesarz Ferdynand III Habsburg dał prawo luteranom zamieszkującym Dolny Śląsk do budowy trzech kościołów. Powstały trzy - w Świdnicy, Jaworze i Głogowie.
Najmniej szczęścia miała świątynia z Głogowa - uległa pożarom i huraganom i w XVIIIw. zamieniła się w zgliszcza. Biorąc pod uwagę materiały i sposób budowy, o czym za chwilę - trudno się temu dziwić...Albo inaczej - dziwić się trzeba, że wciąż istnieją pozostałe dwie.
Są największymi drewnianymi budynkami religijnymi w Polsce i w 2001r. zostały wpisane na listę UNESCO.
Wracając do historii - decyzja cesarza Ferdynanda była przemyślana - kościoły miały być tymczasowym rozwiązaniem łagodzącym spory religijne, tak więc zgoda na budowę była obwarowana ostrymi warunkami: kościół mógł powstać poza murami miasta, ale nie dalej niż na odległość strzału z armaty z murów miejskich - gdyby trzeba go było zlikwidować, nie mógł mieć wież i dzwonów, budowa mogła trwać najdłużej rok, dozwolonymi materiałami budowlanymi były drewno, słoma, glina i piasek, finansować mogli je tylko protestanci, wokół świątyń nie mogła powstawać dodatkowa infrastruktura, np. szkoły parafialne.
Czy w takiej sytuacji mogło powstać coś wyjątkowego? Oj mogło, chociaż zewnętrzne szachulcowe mury tego nie zapowiadają.
Genialny projekt architekta Albrechta von Saebischa opierał się na drewnianej konstrukcji ryglowej, co wbrew przewidywaniom dało budowli stabilność i trwałość, pozostałe nietrwałe materiały można było w miarę potrzeb wymieniać.
Na podziw zasługuje też tempo budowy - kamień węgielny położono w sierpniu 1656r., a pierwsze nabożeństwo odprawiono już w czerwcu 1657r. Tak więc niepotrzebny był nawet ten warunkowy jeden rok...
Kościół ma 1090mkw, mieści 7500 wiernych - 3000 miejsc siedzących, reszta stojących. Aż trudno wyobrazić sobie tę świątynię wypełnioną ludźmi zajmującymi miejsca we wszystkich lożach, antresolach i balkonach.
Z zewnątrz kościół wydaje się duży, ale prosty i skromny, za to po wejściu napada na nas barokowy przepych. W pierwszej chwili naprawdę nie można się zorientować we wnętrzu i nie wiadomo, na co najpierw patrzeć...Kiedy już minie pierwsze łoł, zacznijmy patrzeć selektywnie:
OŁTARZ
Powstał później, w 1752r. na setną rocznicę otrzymania zezwolenia na budowę kościoła. Fundusze pochodziły od darczyńcy - szwedzkiego garncarza Piotra Paulindera. Powstał w pracowni ciesielskiej mistrza Gottfrieda Augusta Hoffmana. Główna część przedstawia Ostatnią Wieczerzę, powyżej w grupie rzeźb stoją od lewej - Mojżesz, Aaron, Jezus, Jan Chrzciciel, apostołowie Piotr i Paweł.
" Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem".
Na szczycie ołtarza na księdze z siedmioma pieczęciami siedzi baranek z chorągwią.
Ołtarz otacza złocona, ażurowa drewniana balustrada.
Ołtarz otacza złocona, ażurowa drewniana balustrada.
AMBONA
Powstała w 1729r. także w pracowni Augusta Hoffmana. Mistrzowsko łączy rzeźbę i malaturę - np. rozchylające się poły bordowych draperii.
Wokół ambony przysiadły kobiece postaci - Wiara, Nadzieja i Miłość, a wysoko ze szczytu anioł głosem trąbki oznajmia Sąd Ostateczny.
ORGANY
Barokowe cudo powstało w latach 1666 - 1669 w pracowni w Brzegu. Całość konstrukcji podtrzymują dwaj atleci. W późniejszym czasie - w XVIIIw. - organy otrzymały dodatkową atrakcyjną ozdobę wykonaną w pobliskich Ząbkowicach Śl. - ruchome figurki aniołków. Duże organy niestety nie miały wiele szczęścia - często się psuły, dlatego w kościele pojawił się mniejszy, lekki zestaw organowy umieszczony na emporze nad ołtarzem. Duże organy zostały kompleksowo odrestaurowane dopiero w 1991r.
LOŻA HOCHBERGÓW
Ołtarz, ambona, organy - to znajdziemy w każdym kościele, ale takiego prywatnego miejsca do siedzenia i modlitwy to już nie. Czym zasłużyli się ci bogaci luteranie, że otrzymali pozwolenie na stworzenie tak szczególnego miejsca? Johann von Hochberg był właścicielem lasów i ofiarował na budowę kościoła 2/3 potrzebnego drewna, a było to około dwa tysiące dorodnych dębów. Na bogato dekorowanej loży umieszczone są tablice herbowe, a na frontowej części tablica pamiątkowa ku czci fundatora.
MALATURA
Ścienne i stropowe malowidła nadają świątyni szczególnego charakteru, wypełniają każdą wolną przestrzeń, ma się wrażenie, że się weszło do jakiegoś miłego, barwnego pudełeczka. Oczywiście ich głównym celem było nie tylko stworzenie przyjemnej atmosfery, ale głównie ewangelizacja. Wierny, który może trochę zaczynał się nudzić na nabożeństwie, rozglądał się wokół, a święte opowieści przemawiały doń z każdej strony. Malaturę na deskach wykonali świdniccy malarze - Chrystian Süsenbach i Chrystian Kolitchky. Prace trwały trzy lata,
a całością można było się zachwycać od 1696r.
Kościół podzielony jest na tzw. hale, strop każdej pokrywa inny obraz.
Nad Halą Ołtarzową umieszczono Niebiańską Jerozolimę z Jezusem i aniołem.
Hala Zmarłych nad dużymi organami przedstawia Boga Ojca siedzącego na tronie, trzymającego księgę z siedmioma pieczęciami, a na niej baranka. Wokół tronu zgromadziło się 24 mędrców, a u stóp klęczy apostoł Jan.
Nad Halą Ślubów - powyżej Loży Hohbergów - widzimy Chrystusa z sierpem siedzącego na chmurze. U jego stóp upada Babilon nawiedzany powodzią. Obok Jezusa anioł trzyma księgę z napisem Ewangelia Wieczna.
Nad Halą Polową nad amboną przedstawiono Objawienie Jana o dniu Sądu Ostatecznego - Jezus stoi na tęczy w otoczeniu aniołów i sprawiedliwych, co dostąpią życia wiecznego.
Ale to oczywiście nie koniec malatur - każdy kawałek deski został skwapliwie zajęty przez jakiegoś aniołka, świętego lub dekorację roślinną.
Do tego dołóżmy malowidła na emporach, galeriach - 74 cytaty z Biblii i 47 scen alegorycznych, zdobienia rzeźbiarskie, złocenia, tarcze cechowe rzemieślników, którzy swymi "dukatami" przyczynili się do powstania świątyni, portrety mieszczan, epitafia i piękne oświetlenie....krótko mówiąc - oczopląs.
Wizyta w Kościele Pokoju nie będzie krótkim wejściem, tutaj trzeba pozostać trochę dłużej, bo dopiero po czasie z wielobarwnego ogółu da się wydobyć artystyczne szczegóły.
Kościół - dziś już muzeum, chociaż w każdą niedzielę odbywają się tu msze - nie jest jeszcze w całości odnowiony. Można więc zobaczyć fragmenty sprzed restauracji i wyobrazić sobie ogrom prac.
Wychodząc ze świątyni warto jeszcze zatrzymać się w pomieszczeniu, które stanowiło Halę Chrztów - stoi tu chrzcielnica z 1661r. W górnej części znajduje się rzeźba przedstawiająca chrzest Jezusa, dolną część otacza sześć kasetonów z herbami fundatorów.
Ale sam kościół to jeszcze nie wszystko. Wokół świątyni, którą warto obejść, powstało małe lapidarium przedstawiające głównie tablice nagrobne. Główną atrakcją otaczającego kościół parku jest dzwonnica. Jako że zgodnie z zakazem cesarza nie mogła powstać od razu, wybudowano ją dopiero w 1708r. w odległości 50m. Dzwony odzywają się do dziś nadając miejscu szczególnej atmosfery.
Komentarze
Prześlij komentarz