Przejdź do głównej zawartości

RUMUNIA, SYBIN - Ktoś mnie śledzi...

   Dziś wizyta w Sybinie, pięknym, malowniczym, barwnym miasteczku, które wśród rumuńskich miast, gdzie czas się zatrzymał, wyróżnia się czymś oryginalnym, czymś, co pewnie powstało przypadkiem, a stało się wizytówką i ciekawostką. Otóż w Sybinie stare domy mają oczy...Kiedy o tym przeczytałam przed wyjazdem, pomyślałam, że to takie hasło - lep na turystów. Tymczasem po wejściu w uliczki starego miasta, między leciwe kamieniczki, naprawdę miałam wrażenie, że z każdego dachu ktoś na mnie spogląda...Owszem, człowiek może się zasugerować i widzieć coś, czego nie ma, ale tutejsze dachy z oczami są tak malownicze, a przy tym fajne, że wcale nie zamierzałam mojego poczucia zmieniać...:) Tak, byłam śledzona...A przez kogo? No...to już przybyszu wymyśl sobie sam...




TROCHĘ HISTORII

    Sybin to wielokulturowe miasto, w którym mieszają się wpływy rumuńskie, węgierskie 
i niemieckie. 
    Pierwsza osada pod nazwą Caedonia powstała już w czasach rzymskich. W XIIw. pojawili się tu - podobnie jak w wielu innych miejscach Transylwanii - niemieccy kolonizatorzy - Sasi, którzy mieli największy wpływ na rozwój miasta. Przede wszystkim otoczyli Sybin solidnymi murami miejskimi, aby zapewnić bezpieczeństwo przed najazdami głównie ze wschodu. Sasi przywieźli ze sobą znajomość różnych rzemiosł i umiejętność tworzenia dobrze funkcjonujących rozwiniętych społeczności, tak więc szybko zaczęły tu działać różne cechy rzemieślnicze przyczyniając się do bogacenia się miasta. Powstawały też szkoły, szpitale, biblioteki i inne instytucje. W Sybinie działo się wiele nowego - w 1494r. otwarto pierwszą 
w Transylwanii aptekę, w 1528r. - pierwszą drukarnię, w której w 1544r. wydrukowano pierwszą książkę w j. rumuńskim. W 1797r. - pierwsze laboratorium homeopatii. 
W 1905r. w Sybinie jako drugim mieście w Europie jeździł elektryczny tramwaj.



MURY I BASZTY

   Spacer zaczynamy przy Grubej Baszcie, w której w późniejszym czasie - w 1778r., kiedy nie musiała ona już pełnić funkcji obronnych, otwarto pierwszy w mieście teatr. Przez odnowione wejście w murach wchodzimy w obręb starego miasta. 



   Witają nas kolorowe domki ciągnące się naprzeciw solidnych miejskich murów.




 Już widać ocalałe z wielu trzy baszty - Arkebuzerów, Stolarzy i Garncarzy. Przez setki lat Sybin był jedną z najpotężniejszych warowni w Europie - fortyfikacje obejmowały 5 wałów, 39 wież obronnych, 4 bramy i 5 baterii artyleryjskich. Najlepiej zachowana jest część południowa, ponieważ ze względu na ataki nadchodzące głównie z tej strony była często wzmacniana 
i odnawiana.









CERKIEW św. TRÓJCY

    Cerkiew prawosławna św. Trójcy powstała na początku XXw. Wewnątrz jest tradycyjnie pełna barwnych fresków. Wzrok przyciąga złocony ikonostas i przywieziony z Wiednia żyrandol.































MOST KŁAMCÓW

   Na granicy Dolnego i Górnego Miasta turystów przyciąga słynny Most Kłamców - podobno zawali się, gdy ktoś na nim skłamie. Co do faktów - to oczywiście most też jest w czymś pierwszy - wybudowany w 1859r. jest pierwszą konstrukcją żeliwną w Transylwanii. Nazwa pochodzi podobno od kłócących się kupców, którzy zaczęli przychodzić na most, gdzie mieli dochodzić prawdy i rozstrzygać spory. 






    Historyczne centrum obejmuje Dolne i Górne Miasto. Dolne było obszarem mieszkalnym 
i produkcyjnym, Górne zamieszkiwali bogaci mieszczanie, rozkwitał tu handel i prestiżowe rzemiosło, np. złotnictwo. Obie części leżą wyraźnie na wyższym i niższym poziomie, łączą je strome ulice, najbardziej znany jest tzw. Pasaż Schodów - malownicza brukowana uliczka ciągnąca się między starymi kamiennymi domami.




GÓRNE MIASTO


   Górne Miasto to trzy piękne place. Najmniejszy z nich to Plac Huet , na którym stoi potężna katedra ewangelicka. Powstała w 1520r. na miejscu rzymskiej bazyliki. Wnętrze jest bardzo proste i surowe. Z zewnątrz w oczy rzuca się wieża zegarowa z pięcioma wieżyczkami, widoczna z wielu punktów miasta. W katedrze znadują się barokowe XVII-wieczne organy, wzbogacone w 1914r. w dodatkowe piszczałki. Od tej pory są największymi organami w Rumunii. 





   Mały Plac czasem nazywany Małym Rynkiem to nieregularny w kształcie plac otoczony pięknymi kamieniczkami najbogatszych rzemieślników. Tu z każdego dachu nasze kroki śledzą oczy...Na przykrytych stromymi dachami strychach przechowywano towary przeznaczone na handel, a także zboża,  otwory okienne zapewniały odpowiednią wentylację. Ale przecież tak to funkcjonowało w wielu domach na świecie, jednak tylko tu ma się naprawdę wrażenie, ze domy mają przymrużone oczy...











   Tunelem pod Wieżą Rady przechodzimy na Wielki Plac. Wieża Rady wybudowana 
w XIIIw. była bramą wjazdową do drugiego okręgu murów obronnych. Służyła jako magazyn zboża, siedziba straży pożarnej oraz więzienie. 





   Wielki Plac został wpisany na listę UNESCO, tak więc doczekał się już pięknego odnowienia i cieszy oczy kunsztownymi szczegółami bogatych kamienic. 

   Pierwsza pisemna wzmianka o Wielkim Placu pochodzi z 1411r. Tu działo się miejskie życie, kwitł handel, odbywały się zgromadzenia, a także egzekucje...typowe średniowieczne miejskie życie. 






  W północnej stronie placu dominuje barokowy budynek kościoła rzymsko-katolickiego. Jezuicką świątynię wzniesiono w XVIIIw. w okresie kontrreformacji. Wewnątrz mnóstwo bogatych barokowych zdobień - kolorowe stiuki, freski, obrazy i złoto.












   W Pałącu Brukenthal zbudowanym w XVIII - wiecznym stylu późnego baroku mieści się Muzeum Narodowe prezentujące bogate zbiory sztuki europejskiej. Zbiory muzeum były wystawiane już kilka lat przed otwarciem Luwru czy Londyńskiej Galerii Narodowej, czym oczywiście Rumuni się szczycą. Obok wznosi się zabytkowy Błękitny Dom z herbem Sybinu na fasadzie. 




DOLNE MIASTO

    Tutaj najlepiej zapuścić się bez mapy. W tej części mieszkali mniej zamożni mieszczanie 
i robotnicy. Działały zakłady rzemieślnicze, małe fabryczki, kwitł handel na rynkach 
i w małych sklepikach. Zwykłe spokojne małomiasteczkowe życie...








   W 2007r. Sybin był Europejską Stolicą Kultury. Pamiątką po tym wydarzeniu są ozdobne żeliwne pokrywy kanałów...No, może to nie najlepsze miejsce na upamiętnienie takiego wydarzenia, ale biorąc pod uwagę, że chodząc po brukowanych kocimi łbami uliczkach trzeba patrzeć pod nogi, to może to jest niezły pomysł. 



    Sybin jest rumuńskim must see, nie tylko ze względu na zabytki, ale głównie na atmosferę, która wynika z tego, że wszystko, co jest wokół nas ma za sobą dłuższą lub krótszą - ale historię. W mieście nie widać wpływów współczesności - nawet patrząc 
z wyższego Górnego Miasta w stronę niższego Dolnego nie widzi się bloków, hal zakładów czy centrów handlowych. Miasto omijały kataklizmy i zniszczenia, nawet jakimś cudem uniknęło komunistycznej przebudowy, choć podobno były plany, aby pożegnać się w nim 
z przeszłością...No i jeszcze do tego te oczy na dachach...Koniecznie trzeba tu być!



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ANTALYA - POD KOLOROWĄ PARASOLKĄ

Wielkie miasto, prawie milion mieszkańców i bliżej nieokreślona ilość turystów.  W mieście właściwie nie ma plaż, za to jest tłok na głównym deptaku. To nie zachęca do wizyty tutaj,  a już na pewno do spędzania wakacji, choć są tacy, którzy się na to decydują.  Ale na pewno warto tu przyjechać w odwiedziny, bo miasto jest piękne i bardzo ciekawe. Łatwo tu dotrzeć z okolicy, bo to przecież główne miasto regionu. W samym mieście też nie ma żadnego problemu z przemieszczaniem się - z wielkiego, czytelnego dworca autobusowego prosta droga do linii tramwajowej prowadzi aż do centrum pod mury obronne starówki, gdzie przecina się z drugą, którą można dotrzeć do wszystkich atrakcji. Można zresztą do nich bez większych problemów dojść pieszo. TROCHĘ HISTORII Najpierw istniało tu miasto Attalia założone około 150r.p.n.e. przez Attalosa - króla Pergamonu. Odkryto też ślady wskazujące na istnienie wcześniejszych śladów ludzkich osad. Attalos przed śmiercią zapisał miasto ...

RZYMSKIE WAKACJE - WATYKAN - MUZEA WATYKAŃSKIE

Dziś wymagająca wyprawa w głąb czasu i historii sztuki. Wymagająca sprawnych nóg, bystrych oczu i odporności na tłumy. Najpierw długa wędrówka wzdłuż murów otaczających Watykan. Nazywane są Leoniańskimi od imienia zleceniodawcy papieża Leona i mają 3,2km długości. Wejście do Muzeów Watykańskich pozwala nam dostać się na teren Watykanu bez przepustki. Potrzebny jest tylko bilet, najlepiej zakupiony w Internecie, bo kolejki oczekujących w słońcu są okrutnie długie... Wanna Nerona pochodząca z jego Złotego Domu osadzona na rzymskiej mozaice. Mury Leoniańskie i wejście do Muzeów - "przejście graniczne" między Watykanem a Włochami. Jeśli mamy do dyspozycji cały wolny dzień, warto poświęcić go na zwiedzanie największych i najbogatszych na świecie Muzeów Watykańskich. Mniejsza ilość czasu wymusi gorączkową pogoń wzdłuż muzealnych korytarzy. Oczywiście najlepiej byłoby tu przychodzić wielokrotnie i dzielić zbiory na mniejsze, możliwe do ogarnięcia części. Na początek p...

KONYA I ZAKON WIRUJĄCYCH DERWISZY

TROCHĘ HISTORII 200km na północ od malowniczego tureckiego południowego wybrzeża, za pasmem gór Taurus leży Konya. Dziś mieszka tu ponad dwa miliony mieszkańców, miasto jest ważnym ośrodkiem przemysłu, głównie ciężkiego. Ale prócz tych przyziemnych spraw Konya ma swoją drugą twarz - jest jednym z najbardziej religijnych, ortodoksyjnych miast Turcji. Mówi się, że wyznawca islamu powinien raz w życiu, albo - gdy go na to stać - raz w roku odwiedzić Mekkę. Jeżeli nie może dotrzeć do Mekki, podobno wystarczy trzy razy dotrzeć do Konyi. Przez miasto przetoczyła się historia Hetytów (1500r.p.n.e.), Frygijczyków, Persów, Pergamończyków, a potem zapanowało tu Cesarstwo Rzymskie.  W VIIIw.p.n.e. pojawia się nazwa Iconium - miasto ikon,  w czasach rządów cesarza Klaudiusza zmieniona na Claudioconium .  W Iw.n.e. dotarli tu św. Paweł z Tarsu  i św. Barnaba, a z nimi religia chrześcijańska, która łatwo się tu zakorzeniła.  Miasto rozwijało się szybko, gdyż leżało bli...