Dziś o tym, jak w 1929r. Sewilla rozkwitła z okazji wielkiej Wystawy Iberoamerykańskiej.
Wystawy światowe były wydarzeniami bardzo modnymi od wieku
XVIII. Postęp przemysłowy pozwalał na powstawanie nowych technologii, wynalazków. Wystawcy mogli pochwalić się osiągnięciami, wymieniać doświadczenia, nawiązywać kontakty handlowe. Zupełnie jak dziś, tylko, że w czasach bez Internetu, telewizji, kiedy podróż do Ameryki trwała tygodniami, nie było to takie łatwe.
Organizacja wystawy była olbrzymim przedsięwzięciem, przygotowania trwały kilka lat. Wiązały się z wybudowaniem terenów wystawowych, które miały być chlubą dla państwa - organizatora. Potem często stawały się symbolami. Pierwsza wystawa odbyła się w Londynie w 1751r. Na paryską w 1889r. Eiffel wybudował swoją wieżę. W latach 30 –
tych dwudziestego wieku podupadająca Hiszpania podjęła próbę
wskrzeszenia dawnej wielkości. Uznano, że dobrym na to sposobem będzie
zorganizowanie w Sewilli wystawy
światowej, zwanej Wystawą Iberoamerykańską. Miała podkreślić więzi Hiszpanii z
krajami Ameryki Łacińskiej.
W 1893r. infantka
Maria Luise de Borbon podarowała miastu część swoich ogrodów. Na ich terenie
miasto stworzyło park nazwany imieniem księżniczki. Tereny wystawowe
umiejscowiono w bezpośrednim sąsiedztwie parku, który z tej okazji został
odnowiony. Powstały wtedy strefy wzorowane na słynnych założeniach europejskich
oraz arabskich. Park przecinają aleje noszące nazwy wielkich hiszpańskich
odkrywców, np. Cortesa czy Pizarra.
Wzniesiono wiele stylowych budynków
wystawowych dla różnych państw, później zaadoptowanych na muzea.
Wśród nich
rozpostarł się urokliwy Placa de America dziś opanowany przez turystów i
gołębie.
Jednak prawdziwe
centrum znajduje się na Placa de España – tutaj rozgościł się hiszpański
pawilon wystawowy. Myślę, że to dobre słowo, bo całe założenie jest olbrzymie,
zaprojektowane z rozmachem, przebogate dekoracyjnie, barwne. Pałac jak
opiekuńcza matka rozpościera swe ramiona i z czułością zaprasza do siebie
wszystkich.
Kompleks ma
kształt półkola z centralnym pałacem pośrodku i dwiema wieżami na końcach,
wzorowanymi na Giraldzie – muzułmańskiej dzwonnicy sewilskiej katedry. Architektonicznie
połączono tu style atr deco, neogotyku i stylu wykorzystującego elementy
arabskie – neomudejar.
Prócz dziesiątek kolumn, zdobień, sztukaterii, rzeźb na
pierwszy plan wysuwają się barwy, a wśród nich najważniejszy jest kobalt,
mający przywodzić na myśl kolor nieba i wody. Jako że miały to być pawilony
wystawowe, na najniższym piętrze półkola rozmieszczono nisze z ławeczkami, z których każda prezentuje inne miasto Hiszpanii. A wszystko przedstawione
jest w obrazach ułożonych z barwnych kafelków azulejos. Istna bajka…I króluje kobalt.
We wnętrzu półkola
biegnie meandryczny kanał, nad którym rozpięto urokliwe mostki i otoczono
ceramicznymi balustradami. Mostki są
cztery i maja reprezentować historyczne krainy Hiszpanii: Katalonię, Aragonię,
Nawarrę i Leon. Po kanale można popływać łódką. Do feerii barw
budowli dodajmy błękit nieba, soczystą
zieleń otaczającej roślinności, kolory kwiatów. Od czasu inauguracji wystawy w
1929r. miejsce to cieszy się niesłabnącą popularnością.
Czy Sewiili dobrze w kobalcie? Myślę, że wspaniale...
Komentarze
Prześlij komentarz